Zeszłam z kolan Edwarda i poszłam do garderoby. Szybko przebrałam się w czerwone spodnie, czarną bluzę z kapturem i czarne trampki. Wracając do sypialni, związałam włosy w koński ogon. Pocałowałam ukochanego, delikatnie w usta.
- Idę na polowanie - szepnęłam i wyskoczyłam przez drzwi balkonowe.
Ruszyłam pędem przez las, instynktownie wymijając drzewa i inne przeszkody. W końcu się zatrzymałam i zdałam się na swoje zmysły. Już po chwili wyczułam stado jeleni.
Szybko znalazłam się przy zwierzakach i dopadłam największego samca. Wbiłam kły w jego szyję. Krew rozlała się po moim gardle, powodując ulgę. Zakończyłam posiłek i zapolowałam na jeszcze dwie sarny.
Wróciłam do domu i wbiegłam do salonu. Zastałam wszystkich oprócz Edwarda. Siostry powiedziały mi, że jest u siebie w domu. Podziękowałam i pobiegłam do ukochanego.
Podróż zajęła mi jakieś pięć minut. Stanęłam zszokowana. To co zobaczyłam mnie zabolało. Przed okno prowadzące do pokoju Edwarda, zobaczyłam jego i tą obrzydłą blondynkę, całujących się. Na szczęście mój ukochany odepchnął ją od siebie i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
Weszłam do środka i zastałam wampira w salonie. Uśmiechnął się na mój widok, ale zaraz spochmurniał. Pocałowałam go w policzek i poszłam na górę do jego sypialni. Zastałam tam tą blondynę.
Przyczaiłam się do skoku, a zza moich zębów wydobył się głośny warkot. Tanya wstała i przybrała podobną pozę. Rzuciłam się na nią i razem wypadłyśmy na zewnątrz, wybijając okno. Przygwoździłam ją do ziemi i walnęłam z pięści w twarz.
- Bella! - usłyszałam krzyk Edwarda - Zostaw ją!
Spojrzałam na niego oburzona i w mgnieniu oka znalazłam się przy nim.
- Nikt nie będzie całował mojego chłopaka, oprócz mnie! - oburzyłam się - No chyba, że ci się podobało?
- Kochanie… - położył mi dłoń na policzku - Dobrze wiesz, że nic do niej nie czuję.
- Odpowiedz! - odsunęłam się od niego i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nie, nie podobało mi się - powiedział z łobuzerskim uśmiechem - Tylko ty możesz mnie całować.
Na zatwierdzenie tych słów, wpił się w moje wargi z niezwykłą zachłannością. Szybko przerwałam pocałunek i zauważyłam, że Tanya zniknęła. Pewnie pobiegła do mojego domu.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam pędem przez las.
Edward ruszył za mną, najwyraźniej bojąc się, że zrobię krzywdę blondynie.
- Gdzie ta wredna zołza?! - wydarłam się, wchodząc do domu.
Zastałam ją w salonie, pomiędzy Jasperem, a Emmettem. A to sobie wykombinowała. Uśmiechnęłam się do osiłka promiennie, a on wstał i usiadł obok Rose. Ja ustałam naprzeciw Tanyi i złapałam ją za blond włosy i wywlokłam ją na dwór, po drodze witając się z Edwardem. Wyrzuciłam wampirzycę na kilka metrów. Przed domem zjawili się rodzice Edwarda oraz Denalczycy. Katie pokręciła głową.
- Co zrobiła tym razem? - spytała.
- Pocałowała Edwarda - wywarczałam i rzuciłam się na Tanyię.
Złapałam ją za gardło i uniosłam do góry. Drugą ręką się zamachnęłam i walnęłam ją w nos. Zawarczałam groźnie i wyrzuciłam blondynę do góry. Kiedy była jakiś metr nad ziemią, kopnęłam ją w brzuch i wleciała z impetem w las.
Odwróciłam się i wpadłam w objęcia Emmetta. Okręcił nas wokół własnej osi, a później przybił mi piątkę. Z lasu wyszła Tanya cała w błocie i z liśćmi we włosach. Emmett ryknął śmiechem, jakby usłyszał najśmieszniejszy kawał na świecie.
Edward objął mnie w tali, ale wyrwałam się z jego uścisku i weszłam po schodkach na werandę. Odwróciłam się do sióstr z chytrym uśmiechem. Alice pisnęła i klasnęła w dłonie, a Rosalie wywróciła oczami i szeroko się uśmiechnęła.
- Impreza! - zawołał chochlik i zniknął we wnętrzu domu.
Wolnym krokiem ruszyłam do swojego pokoju. Muszę dać Edwardowi nauczkę. Przecież mógł wyczytać z jej myśli, że chce go pocałować, tak? To niech teraz ma za swoje. Weszłam do garderoby i założyłam czerwoną sukienkę, bez ramiączek oraz beżowe szpilki. Włosy nakręciłam i ułożyłam w klasycznym nieładzie. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż.
Całe przygotowania zajęły mi jakieś dwie godziny. Wyszłam ze swojego pokoju i spotkałam siostry na korytarzu.
Rosalie ubrana w kremową spódniczkę, beżową bluzkę z napisem, beżowy żakiet i beżowe szpilki. Alice założyła kwiecistą spódniczkę, blado różową bokserkę, dżinsową kurtkę i blado różowe szpilki.
Zeszłyśmy po schodach, jak modelki, robiąc wrażenie na chłopakach. Chochlik od razu wpadł w ramiona Jaspera, a Rosalie Emmetta. Ja nie zaszczyciłam Edwarda nawet spojrzeniem. Poczułam silne ramiona, obejmujące mnie w talii. Spróbowałam się wyrwać, ale wampir mi na to nie pozwolił, wzmacniając tylko uścisk.
- Jedziemy - oznajmiłam i jakimś cudem wyślizgnęłam się z mocnego uścisku.
Moje siostry pojechały ze swoimi chłopakami, a mi pozostało volvo Edwarda. Wsiadłam do samochodu i zapatrzyłam się w boczną szybę.
- Przepraszam - szepnął mój ukochany i pocałował mnie w szyję - Pięknie dziś wyglądasz.
- Wiem - oznajmiłam nieskromnie - Mam zamiar dziś poderwać jakiegoś chłopaka. A teraz jedź, albo pobiegnę.
Wampir wywrócił oczami i odpalił silnik. Ruszył, dociskając gaz do końca. Zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z beżowej torebki i odebrałam, najpierw spoglądając na wyświetlacz.
- Co jest, Alice? - spytałam.
- Miałam wizje - powiedziała uradowana - W tym klubie będzie mnóstwo przystojniaków. Jasper już chciał zawracać, ale go powstrzymałam. Emmett się właśnie kłóci z Rose. A ty? Co powiesz?
Zaśmiałam się.
- Zobaczymy, Al. Zobaczymy.
- Dobra! To pa!
I się rozłączyła. Kątem oka zauważyłam, że Edward zaciska dłonie na kierownicy. Odwróciłam wzrok i się uśmiechnęłam.
Do klubu „The night” w Port Angeles, dojechaliśmy w pół godziny. Wyskoczyłam z samochodu i doszłam do sióstr. Ochroniarz zmierzył nas od stóp do głów i usłyszałam jak przyspiesza mu puls.
Z Alice i Rosalie po bokach, weszłyśmy do środka, zakupiłyśmy bilety i pobiegłyśmy na parkiet. Od razu pochłonęłyśmy się w tańcu. Zauważyłam jakiegoś przystojnego bruneta i do niego podeszłam, żeby wzbudzić zazdrość w Edwardzie.
Może to i głupie, ale niech ma za swoje. Zemsta jest słodka! Pociągnęłam bruneta na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Okazał się bardzo dobrym tancerzem. Chłopak przysunął się do mnie bliżej i uśmiechnął olśniewająco. Odwzajemniłam uśmiech, i puls mu przyspieszył.
Jakiś blondyn mnie odbił i też okazał się wyśmienitym tancerzem. Zaczęłam szukać wzrokiem Edwarda i zauważyłam go przy barze, wściekłego jak diabli. Uśmiechnęłam się złośliwie i spojrzałam na blondyna. Chłopak mną zakręcił i wpadłam w jego ramiona. Kiedy piosenka się skończyła, pocałowałam go w policzek, czym przyprawiłam go prawie o omdlenie.
Moje siostry odłączyły się od swoich partnerów, więc zaczęłyśmy tańczyć razem. Wszystkie dziewczyny, obecne na tej sali, usiadły na sofach.
- A teraz, coś specjalnie dla trójki wspaniałych dziewczyn od panów przy barze - oznajmił DJ, znad pulpitu.
Zerknęłam w stronę baru i zobaczyłam trzech przystojniaków, uśmiechających się do nas. Ruszyłyśmy do nich, ale już w połowie drogi, Emmett, Jasper i Edward przerzucili nas sobie przez ramię i zaczęli iść w stronę wyjścia. Uderzyłam ukochanego pięścią w plecy, ale on nic sobie nie zrobił. Moje siostry się poddały, ale nie ja.
- Jesteś potworem! - jęknęłam i ponownie go uderzyłam w plecy.
- W końcu to zauważyłaś, skarbie - mogę się założyć, że właśnie się uśmiecha łobuzersko.
Wyszliśmy na zewnątrz i zostałam, dosłownie wrzucona do samochodu. Posłałam Edwardowi mrożące krew w żyłach spojrzenie. Dostałam wiadomość. Wyjęłam telefon i zauważyłam wiadomość od Alice.
Jak ich ukarzemy?
Zastanowiłam się chwilę i wystukałam odpowiedź.
Już ja coś wymyślę. Ochronie was tarczą, gdybyście wpadły na jakiś pomysł.
Wysłałam i rozciągnęłam tarczę na siostry. Zerknęłam na Edwarda. Na jego twarzy zobaczyłam złość. Moja nauczka podziałała. Zadzwonił mój telefon. Wiadomość od Rose.
Może i zwariowałam, ale mam pomysł… Chodzimy po domu w samej bieliźnie i dajemy chłopakom zakaz zbliżania się do nas.
Parsknęłam śmiechem i usłyszałam, że Alice też się śmieje.
- To będzie wspaniałe Rose! - krzyknęłam.
- No wiedziałam! - wydarła się.
Edward rzucił mi pytające spojrzenie, ale odwróciłam głowę. Chłopak westchnął głośno i docisnął gazu.
Droga zajęła nam mniej czasu niż poprzednio. Wysiadłam z auta i dołączyłam do sióstr. Wchodząc do domu, krzyknęłyśmy przez ramię:
- Macie się do nas nie zbliżać!
I każda pobiegła do swojego pokoju. Wpadłam do garderoby i wyjęłam czarny, koronkowy zestaw, a na to narzuciłam czarną, przezroczystą koszulkę, ledwie zakrywającą tyłek. Wróciłam do pokoju i zastałam siostry, ubrane podobnie jak ja, tyle, że Alice na fioletowo, a Rosalie na czerwono.
Jak gdyby nigdy nic, poszłyśmy do salonu. Chłopakom szczęki opadły na nasz widok. Klasnęłam w dłonie i podskoczyłam jak Alice, gdy chce iść na zakupy. Dziewczyny rzuciły mi zaciekawione spojrzenia, a oczy chochlika zaszły mgłą. Po chwili pisnęła i też klasnęła w dłonie.
Dopadła telefon i zaczęła wystukiwać numer. Pokazała mi wyświetlacz i ujrzałam numer. Nagle telefon zniknął z rąk dziewczyny. Jasper warknął.
- Czyj to numer?! - wydarł się.
- Jednego z tych przystojniaków - wyjaśniłam z szerokim uśmiechem - Ale nie martw się, znam go na pamięć. Idę po telefon!
I jak błyskawica pobiegłam na ostatnie piętro. Drogę zastąpił mi Edward i tak samo jak w klubie, przerzucił mnie sobie przez ramię. Tyle, że tym razem jego celem jest moja sypialnia. Rzucił mnie na łóżko i zamknął drzwi.
Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na niego wyczekująco. Podszedł do mnie i wziął mnie pod brodę.
- Czy już nie dość wycierpiałem? - spytał - Musisz mnie jeszcze torturować?
Tu pokazał na mój strój.
- Mogłeś wyczytać z myśli Tanyi, że chce cię pocałować! - wypomniałam mu.
- Bello… - zaczął i delikatnie pocałował moje usta - Ona skutecznie zagłuszała swoje myśli. Przecież wiesz, że nic do niej nie czuję. Jeśli mi nie wierzysz, możesz użyć jakiegoś daru i to sprawdzić.
- A to wyprowadzenie z baru? Co to miało znaczyć? - nie chcę dać za wygraną.
- Kiedy widziałem jak oni na ciebie patrzą… na dodatek słyszałem ich myśli. Nie wytrzymałem.
Pocałował mnie delikatnie, a potem namiętnie. Kiedy zaczął całować moją szyję uśmiechnęłam się złośliwie.
- Masz zakaz zbliżania się do mnie. Zapomniałeś?
- Kochanie… Nie możesz mi odpuścić?
- Muszę to przemyśleć.
I wybiegłam z pokoju. Pobiegłam wprost do sypialni Alice i zmroziłam ją wzrokiem. No ta, długo nie potrafi się złościć na Jaspera. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do blondynki, mając nadzieję, że chociaż ta jest ze mną. I nie myliłam się.
Zastałam ją samą w swoim pokoju, siedzącą przy biurku i coś szkicującą. Zajrzałam jej przez ramię i ujrzałam piękną suknię. Doradziłam jej jeszcze trochę, kiedy do pokoju wpadła Alice. Pomogła nam i razem zabrałyśmy się za szycie kreacji.
Wyszła naprawdę świetna. Zrobiłyśmy ją dla Rose. Jeśli kiedyś Emmett jej się oświadczy, będzie to jej suknia ślubna. Ktoś zapukał do drzwi i ujrzałam w nich głowę osiłka. Zwinęłam suknię i wzięłam ją ze sobą do pokoju.
Wróciłam do siebie i schowałam suknię Rosalie w garderobie. Poczułam czyjeś zimne ręce na ramionach. Edward obrócił mnie do siebie i pocałował w szyję. Jego ręce spoczęły na moich biodrach i zaczęły wędrować ku górze, wsuwając się pod koszulę.
Moje ciało zaczęło płonąć. Nagle koszulka znalazła się na podłodze. Wampir wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku i zaczął zachłannie całować. Zaczęłam odpinać jego koszulę i po chwili już się jej pozbyłam.
Oplotłam nogami jego biodra i wplotłam palce w jego włosy. Edward wsunął rękę pod moje plecy i jednym, zwinnym ruchem odpiął mi stanik. Zrzucił go na podłogę i zaczął całować moją szyję, piersi, brzuch, ramiona. W końcu ponownie wrócił do moich ust.
Wampir pozbył się swoich spodni i został w samych bokserkach. Moje ciało ogarnęło pożądanie.Nagle usłyszałam krzyk Alice. Odepchnęłam Edwarda od siebie i szybko założyłam stanik i koszulę ukochanego. W błyskawicznym tempie znalazłam się w sypialni siostry. Rosalie przybiegła, ubrana tak samo jak ja.
Dobiegłyśmy do Alice. Dziewczyna spojrzała na nas przestraszonym wzrokiem. Musi się stać coś złego. Położyłam jej dłonie na ramionach i spojrzałam prosto w oczy.
Usłyszałam jak Edward zaczerpuje głośno powietrza. Potrząsnęłam delikatnie siostrą.
- Alice! Alice! Co widziałaś?! Alice!
Spojrzała gdzieś w przestrzeń.
- Sto wampirów nowonarodzonych, chce cię zabić. Volturi wyznaczyli za ciebie nagrodę - wyjaśniła.
Jesteś niesamowita!!! Podziwiam Cię!!! Pisać w tak szybkim tempie i takie wspaniałe rozdziały? Za to powinnaś dostać medal! :* :P Co do akcji z Tanyą - boskie! Nigdy nie lubiłam tej blondynki, więc przybij piątkę za ten pomysł! ;) Ukaranie Edwarda było świetne, pomysły dziewczyn odlotowe ;) Ciekawe jaką suknię uszyły, ale na pewno idealną i przepiękną! :)
OdpowiedzUsuńNo i ten koniec... Uch! Volturi!! Grrrrr! Mam nadzieję, że Bella sobie poradzi! :) Trzymam kciuki :P
Dziękuję za dedykację, gratuluję wspaniałego rozdziału, pozdrawiam i życzę weny (której Ci nie brakuje^^) :)
Cieszę się, że dodajesz tak szybko rozdziały:) Piszesz bosko!! Ten rozdział jest niesamowity, fajna akcja z tym clubem i bielizną:D Z tej Tanyi to prawdziwa sucz, nie może odpuścić?? :/ Belle chce zabić 100 wampirów??!! O kurdę!! Będzie się działo, nie mogę doczekać się nn!! Pozdrawiam i zapraszam do siebie na:http://zmierzch-poczatek.bloog.pl/ oraz http://narodzeniesie-nowejbelli.blogspot.com/ Pojawiło się nn!
OdpowiedzUsuńŚwietne! Zapraszam na mojego bloga http://cullen-vs-swan.blogspot.com/ Dopiero go założyłam. Rozdział jak zawsze świetny. ;)
OdpowiedzUsuńZajebiaszczo zajebiaszcza zajebistość! Podoooba się! Są wampirki, jest imprezka :d No i dobrze, że nie poczekałaś ten miesiąc. Ja tam się cieszę. No to. Kochana czekam na nn i zapraszam na mojego bloga: bella-edward-cullen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWow:) Tyle mogę z siebie wykrztusić:)
OdpowiedzUsuńFajna akcja i dialogi:) Dziewczyny rządzą:D
Eh.. i te 100 wampirów! Ha ha nawet 1000 nie da rany Belli!
Czekam na next :*
Kochana :* Zapraszam cię na nowy rozdział:*
http://usmiech-strachu.blogspot.com/
Bloody Moon :]
Pozdrowionka i całuski :*
Mam takie same zdanie jak Zwariowana11, po prostu BOMBA! "The Best" jak to pisze Asia <3 Widać wena przyszła do ciebie, może potem i przyjdzie do mnie xd Czekam na nn :d
OdpowiedzUsuńxoxo,
Ola :)
ps. inforumuję, że na
www.edwardmiloscbellaandrenesmee.blogspot.com jest 26 rozdział :D
I w końcu! Ja już się doczekać kolejnego rozdziału nie mogłam! Cudownie - jak zawsze - ale jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga! Wspaniale piszesz! Tak trzymaj!
Cudne =D
OdpowiedzUsuńOMG!!Rozdział jest" The Best "kochana .AKCJA W KLUBIE BOMBA:) NAUCZKA DLA CHŁOPAKÓW ODLOT:)CIEKAWA JESTEM SUKIENKI ROS:)O kurdę znów przerwali Belli romantyczną noc:( Szkoda!! Oby niedługo się powtórzyła ??? Volturi!! Grrrrr-MASAKRA ZNÓW COŚ GNOJKI KOMBINUJĄ NIE DOŚĆ NAMIESZALI!!!!????! Mam nadzieję, że Bella sobie poradzi! :) Trzymam kciuki :P KOCHAM TO CO PISZESZ:) To jest po prostu boskie,!:)Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział bo na pewno Będzie się działo dużo:) Pozdrówki
OdpowiedzUsuńBedzie bitwa !! :]
OdpowiedzUsuńBłyhyhyhy... Wątek z bielizną za karę już gdzieś czytałam... Ale nwm czy to było za karę :D W każdym razie też łaziły po domu w bieliźnie i z tego co pamiętam to myły podłogę, a same były wysmarowane nutellą po czubek nosa XD Ale nwm gdzie, kiedy i u kogo to czytałam XD A może to moja chora wyobraźnia wymyśliła? NWM! XD cO do nn... Cud miód i orzeszki !! Pozdrawiam i życzę weny!!
http://bellsiprzyjaciele.bloa.pl/ - to było tu!! Haha :D Zupełnie zapomniałam xD ale to było, żeby zemścić się na bracie za coś tam xD
OdpowiedzUsuń0 boże.... Cudo cudo cudo *__*
OdpowiedzUsuń