sobota, 18 maja 2013

Rozdział 10 "Porwano ją!"


Witam, a raczej Witamy, po chwilowej przerwie :) Nie wiem czy zauważyliście, ale mam nowego współautora, a dokładnie współautorkę :) Jest nią Wampirzyca Magda, która napisała ten oto rozdział :) No... tylko ja wpisałam końcówkę xD Mam nadzieję, Madziu, że mnie nie udusisz za to :**
Opóźnienie jest z powodu braku czasu z mojej strony i Madzi :) Będzimy się starały nadrabiać czas? Prawda? No :)
Rozdział dedykuję wszystkim czytającym :) No to tyle mych słów xD Zapraszam na...

Rozdział 10!

Jest ciemny i burzliwy poranek, jak na tą porę roku. Szósta. Leżę przywalona kołdrą po czubek nosa zatapiając się we własnych obłąkanych myślach. Edward w środku nocy poszedł na polowanie, ale ja grzecznie odmówiłam. Mówiąc o mym ukochanym… Powinnam zbierać swoje zacne cztery litery w troki i ruszyć się z tego łóżka, bo moja twarz po wczorajszym wylewie łez wygląda jak sierść zebry. Wstałam rozciągając się jak kot, pomimo tego, że nie było mmi to potrzebne i ruszyłam szybkim krokiem do garderoby.
Zdjęłam z siebie podartą i zniszczoną suknię i diadem wyplątałam z włosów i powiesiłam na lustrze. Moje odbicie samo mnie przestraszyło. Było jeszcze gorsze niż w moich wyobrażeniach.
Rozczochrane włosy, które przypominają stóg siana, czarne wory pod oczami, które powstały od tuszu do rzęs i popręgowane na czarno policzki.
Wzięłam szybki prysznic doprowadzając się do stanu nieważkości umysłowej, po czym okręcona ręcznikiem wróciłam do garderoby.
Wysuszyłam swoje włosy i upięłam w wymyślony kok. Założyłam czarne rurki i skromny zielony sweter, który idealnie dopasowywał się do mojego ciała, delikatny jedwab miękko otulał moja skórę jak babie lato. Zbiegłam po schodach piętro niżej pakując wcześniej do swojej torby kilka książek i wybiegłam na zewnątrz. 
Na zewnątrz stało auto Edwarda. Ukradkiem spojrzałam do otwartego garażu gdzie nie było już auta Rosalie.
Zastukałam w oko srebrnego volvo, które po chwili opuściło się.
- Alice i Rose już pojechały? - spytałam Edwarda.
- Tak. Zabrały ze sobą Jaspera.
- A Emmett? - spytałam siadając na przednim miejscu pasażera. 
- Ja jestem tu - zachichotał Em, gdy jego głowa pojawiła się nagle obok mnie - Mam dopilnować żeby w drodze do domu nasz Edzio nie stracił dziewictwa - żartobliwie rozczochrał mu włosy, a ja parsknęłam cichym śmiechem.
- Emmett, czy myśli, że byłabym zdolna go zgwałcić?
- Nie - powiedział poważnie i z głupawym uśmiechem - Sądzę, że on by się nie sprzeciwiał, a to nie był by gwałt - powiedział dumnie.
- Dobra! Zakończmy ten durny temat! Jedziemy do szkoły, bo się spóźnimy.
Edward nerwowo zaciskał jedną dłoń na kierownicy a drugą na rączce od skrzyni biegów.
- Oj Edzio nie denerwuj się, bo ci żyłka pęknie na czole.
Westchnęłam, a Edward przycisną pedał gazu do samej podłogi i ruszył z miejsca.
- Bella i Edzio, w aucie siedzieli i się ten tego… no… emmm… całowali! - podśpiewywał durnowato.
- Emmett? Mam pomóc ci wyjść? Czy sam sprawdzisz czy nie ma się na zewnątrz? - spytałam nie odrywając oczu od drzew, które zlewały się w plamy zieleni pod wpływem szybkości.
- Dobra. Jestem już cicho - powiedział naburmuszony i mogłabym przysiąść, że tupną nóżką jak małe dziecko.
Po krótkim czasie dotarliśmy na parking.
Nasze miejsce obok Alice i Rosalie było wolne.
Edward szybko zaparkował i wyszedł z auta biorąc głęboki wdech.
- Rose. Następnym razem ty bierzesz Emma a ja Jaspera - szepnął mrożąc brata wzrokiem.
- Ale ja nic nie zrobiłem! - powiedział z miną niewiniątka Em, gdy wychodził z auta.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową i zarzuciłam sobie na ramiona czarną skórzaną kurtkę, którą zwinęłam przed wyjściem z domu.
Z gracją baletnicy opuściłam auto i stanęłam obok swojej rodziny.
Rozmawialiśmy jeszcze może z 10 minut, po czym rozeszliśmy się do swoich klas.
Pierwszą lekcję nie miałam z nikim z mojego rodzeństwa. Usiadałam w jednej z ławek z tyłu i po chwili usłyszałam dziwny i napełniony sztuczną wyższością głos. Podniosłam oczy i napotkałam niebieskie tęczówki blondyna. 
- Cześć. Jestem Mike Newton - uśmiechnął się.
- Isabella Swan- mruknęłam.
- A więc Bella - znów ten uśmiech.
- Dla ciebie Isabela - warknęłam.
- Isa brzmi ładnie - usłyszałam jak odsuwa krzesło obok mnie i opiera się o nie rękoma.
- Ale mam na imię Isabella. Więc tak chcę żebyś mnie nazywał - warknęłam.
- Isabella to takie chłodne imię. Wolę mówić Bella. Pochylił się w moja stronę opierając ciężar swojego ciała na oparciu - Wiesz… nie każdą dziewczynę spotyka taki zaszczyt. Wiesz? To jedyna taka okazja w życiu.
Moje nerwy powoli puszczały.
- Więc co powiesz na randkę? Ty i ja? W lessie? Możemy zrobić mały piknik w lesie. Nikogo nie będzie. Tylko ja i ty - uniosłam jedna brew udając, że jestem zainteresowana i zbliżyłam twarz do jego twarzy prowokacyjnie przegryzając wargę.
- Wiesz. To by było nawet kuszące. Gdyby nie to, że ty mnie zapraszasz - warknęłam odciągając krzesło do tyłu, przez co chłopak upadł na ziemię uderzając głową o podłogę.
- Nie skorzystam z twojej propozycji. I wiesz Newton? Jesteś żałosny - mówiłam, gdy chłopak próbował się pozbierać - I mam na imię Isabella. Nie Bella ani Isa. Isabella. Rozumiesz? - syknęłam
- Tak - jękną wciąż leżąc na podłodze.
- Panie Newton! Nie uważa pan, że leżenie przed koleżanką z klasy i proszenie jej o numer telefonu, czy randkę to lekka przesada? - usłyszałam wysoki i skrzekliwy głos nauczycielki od historii - Mike! Usiądź w ławce przy oknie! Już! - Krzyknęła zasiadając za biurkiem - I niech ci do głowy nie przychodzą głupie pomysły! Dzisiejszy temat! Religie średniowiecznej Anglii.
Nagle przed nosem przeleciała mi biała karteczka i wylądowała na stoliku przede mną. 
Niepewnie rozwinęłam ją i zaczęłam czytać brzydkie koślawe pismo.

I tak mi się nie oprzesz. Daje ci jeszcze jedną szansę. Dziś wieczorem. Ty i ja. W kinie.
M.N.
Zaśmiałam się z jego głupoty i rzuciłam kawałkiem papieru wprost w łeb chłopaka, gdy nauczycielka odwróciła się do tablicy.
Po lekcji przyszła kolej na hiszpański, który miałam z Alice, a potem przyszła pora na lunch.
Wraz z Alice szłyśmy korytarzem gadając o wszystkim i o niczym. W końcu dotarłyśmy na stołówkę. Wzięłam na tacę kawałek pizzy, wodę i jabłko.
Z daleka dojrzałam Edwarda, który opierał się nonszalancko o oparcie krzesła przy stoliku otoczonym przez resztę mojej rodziny.
Z uśmiechem na twarzy podeszłam do nich i przywitałam się ze wszystkimi. Usiadłam na kolana Edwardowi i odłożyłam tacę na stolik.
- Bello. Zejdź z kolan mego brata - krzykną półgłosem Em.
Popatrzyłam na niego dziwnie. 
- A ty przestań obejmować, w taki sposób, moją siostrę - zrobiłam niepoważną minę i uśmiechnęłam się zarzucając ręce na szyję Edwarda.
- Oj nie wymądrzaj się - westchną Em i schwycił do ręki kawałek swojej pizzy - Założę się o 10 dolarów, że zjem tą pizzę szybciej niż ty swoją.
- Przyjmuję zakład - uśmiechnęłam się, siadając na krześle obok - Żadnego wypluwania i trzymania w buzi. Trzeba pogryźć i połknąć. Bez oszustw.
Jasper nachylił się nad stołem. Zresztą ja i Emmett też.
- Jasper odliczaj - powiedział Em szykując się na pierwszy gryz.
Sama wzięłam pizze do ręki i przystawiłam do ust.
- Start! - krzykną półgłosem.
Wzięłam pierwszego gryza. W moich ustach poczułam ohydny smak zgnilizny. W zaparte gryzłam zawartość ust.
Nagle przypomniało mi się coś. Stworzyłam kiedyś dar, który polegał na tym, że mogłam jeść ludzkie jedzenie.
Uaktywniałam umiejętność i z miłą chęcią wzięłam kolejny duży gryz. Z rozbawieniem i przyjemnością patrzyłam na skrzywioną minę Emmetta.
-Żałujesz, że mnie wyzwałeś? - spytałam biorąc kolejnego dużego gryza.
- Nigdy- krzykną i mało się nie zakrztusił.
Wzięłam kolejnego gryza, przeżuwając go powoli, z rozbawieniem.
Po chwili Emm wstał od stołu i uciekł.
Ze śmiechem zjadłam końcówkę pizzy i krzyknęłam za nim:
- Wisisz mi dziesięć dolarów!
W końcu zadzwonił dzwonek. Ruszyliśmy do swoich klas. Zerknęłam w plan i okazało się, że mam biologię. Szybkim krokiem weszłam do klasy. O dziwno za mną wszedł mój ukochany. Ucieszyłam się, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Usiadłam wraz z Edwardem. Wypakowałam swoje podręczniki i zeszyt.
Nagle do klasy wpadła Rosalie. Na jej twarzy zobaczyłam przerażenie. Kątem oka zauważyłam jak Edward sztywnieje.
- Alice - szepnęła blondyna - Nigdzie jej nie ma.
Warknęłam i zaczęłam się pakować. Nauczycielka posłała mi wrogie spojrzenie, ale ją zbagatelizowałam. Wybiegłam z klasy, a za mną Edward. Przy drzwiach na zewnątrz zobaczyłam Emmetta i Jaspera.
- Co się dzieje?! - syknęłam.
Pokręcili głowami.
- Nie mam pojęcia - odparł blondyn - Mam z nią lekcje, ale nie przyszła. Mówiła, że musi coś załatwić i się ode mnie odłączyła. Ale nie wróciła. Dzwoniłem do niej, ale ma wyłączony telefon.
Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer siostry. Pojawił się sygnał, ale połączenie zostało odrzucone. Zrozumiałam od razu.
- Alice nigdy by nie zniknęła - zaczęłam wyliczać - By nie odrzucała połączeń. Jest tylko jedno wyjaśnienie… - spojrzałam na wszystkich - Alice została porwana.

---------------------------------------------------------------------------
I jak? :) Prosimy o szczere komcie :** Magda muszę stwierdzić, że rozdział ci zacnie wyszedł :)
Buziole :***

8 komentarzy:

  1. Omomomo.... ;] Początek nn fajny XD Nie powiem że świetny bo bym się zaczerwieniła przez tą ocenę XD
    Uuuu.... Porwana ;] Dlaczego ja nic o tym nie wiem !? Jeszcze?! Wiem jakie masz gg! Strzeż się !

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Zapraszam na rozdział 03. " Żyję po to, by umrzeć...". Życzę miłego czytania oraz liczę na szczerą opinię.
    http://at-your-command.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Wampirek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział ;) Troszkę w innym stylu, ale ogólnie fajny ;) Mike Newton... Grrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!! Jak ja go nienawidzę! Oj, niech on się od Belli odczepi! A Emmet i jego zakłady, pioseneczki - dziecinne, ale bardzo śmieszne ;) Jak to Alice została porwana?! Czyżby Volturi?! Oby nie! Ktokolwiek to jest niech się odczepi od kochanej Alice!
    Kawał świetnej roboty i liczę na więcej ;)
    Nie mogę się doczekać nn!!! :P
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! rozdział boski nie mogę doczekać się nn
    teksty Emma zawsze git ;) Mike straszne niech on zniknie nie lubię gościa i na koniec DLACZEGO PORWALI ALICE?! CZEMU JĄ?! oby się tylko poszła sie przyjść czy na polowanie bo nie chcę żeby ją porwali żeby się wszystko szybko wyjaśniło
    pozdrawiam Livkiii

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział!!!!!wow Al porwana????????SZOK!!!!!Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurcze kto porwał Alice ??? Ja chcę wiedzieć.!!
    Czekam na nn .!! Beata ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie nie nie nie nie nie nie nie nie! Po co ja to pisałam? Dobra, no więc zacznę. Siadać na krzesłach, Issie mówi! It's not very good. Nie krytykuję. Alice porwana, skądś kojarzę... Kurde! To Volturii ją porwali, prawda? A dobra tam, mniejsza o to. Jedyne co było fajne to zapraszanie Mike'a Newtona na randkę. A reszta... Dziwne. Nie obraź się. Nie o to mi chodzi. Ja wyrażam opinię. Mimo to czekam na nn. Weny życzę i nie pożarcia przez komary.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezuu świetny rozdział!
    Jak to Alice porwana? Grrrrrr! Jestem zła na Volturii! To pewnie oni ją porwali!
    Rozwalę komputer!
    Kiedy nowy nn?

    OdpowiedzUsuń