poniedziałek, 29 lipca 2013

Krótka historia :-)

Proszę o słuchanie tej piosenki do tego opowiadania :-)


Od pewnego czasu, Bella źle się czuła. Zawroty głowy, bóle skroni.... Swoim stanem zaniepokoiła swojego ukochanego, Edwarda. Po tygodniu zawiózł ją do swojego ojca, który jest lekarzem...
Po wielu badaniach, Carlisle dowiedział się prawdy. Nie miał jednak pojęcia jak powiedzieć to Belli i bał się reakcji syna. Starannie ukrywał przed Edwardem swe myśli...
Jednak nadszedł dzień wizyty. Do drzwi gabinetu zapukał Edward. Carlisle wypowiedział ciche "Proszę" i drzwi się otworzyły. Stanęła w nich zdenerwowana Bella. Widząc zmartwioną minę doktora, złapała swojego ukochanego za rękę i mocno ścisnęła.
Zasiedli za biurkiem Carlisle'a. Edward się spiął, słysząc, że ojciec zagłusza swoje myśli. I wtedy doktor wypowiedział pięć słów, które zmieniły życie Belli i Edwarda diametralnie...
- Bello, jesteś chora na raka - wyszeptał cicho, ale dziewczyna i tak usłyszała.
Brunetka zamarła i przestała zwracać uwagę na otaczający ją świat. Na wrzeszczącego Edwarda, że to nie może być prawdą. Na Carlisle'a, próbującego uspokoić syna. Na całą rodzinę, która wbiegła na górę. Na otaczające ją drobne ramiona jej przyjaciółki. Wszystkie otaczające ją głosy, dochodziły do niej z daleka.
Dopiero po jakiejś godzinie przebiła się przez taflę otchłani. Nie zaczęła płakać, tak jak się tego każdy spodziewał. Nie zaczęła panikować, próbować wmówić samej sobie, że to zły koszmar....
Prawdę mówiąc, w te sześćdziesiąt minut ciszy i otępienia, pogodziła się ze swoim losem. Przyzwyczaiła się, że szczęście nigdy się do niej nie uśmiecha, więc nikt nie powinien się dziwić, że zachorowała.
Spojrzała na zrozpaczoną twarz ukochanego. Złapała go za dłonie i odwróciła głowę w stronę doktora.
- Czy jest możliwość, że wyzdrowieję? - spytała, chociaż w głębi duszy znała już odpowiedź na to pytanie.
Carlisle się skulił.
- Są minimalne szanse - odpowiedział przygnębionym tonem - Co nie zmienia faktu, że nie będziemy próbowali.
- Ile czasu mi zostało? - spytała bez ogródek.
- Rok - głos doktora się załamał.
Bella kiwnęła głową i wstała. Podziękowała i poszła do sypialni swojego narzeczonego. Usiadła na łóżku, a Edward obok niej. Wziął swą ukochaną w ramiona i gdyby tylko mógł, już by płakał.
- Kochanie, wszystko się ułoży - powiedziała Bella, pewnym siebie głosem - Został nam rok. Cieszmy się tym, co nam pozostało.
- Nie! - zaprotestował wampir płaczliwie - Będziesz żyła. Musisz żyć!
Dziewczyna odsunęła się od Edwarda i złapała go za dłonie.
- Edwardzie... - zaczęła - Będę żyła. Nigdy nie odejdę - położyła dłoń na jego piersi - O ile będziesz o mnie pamiętał, będę żyła.
- Błagam, nie mów tak - załkał - Dobrze wiesz, że zawsze cię będę kochał i nigdy o tobie nie zapomnę.
Bella się uśmiechnęła i ponownie wtuliła się w pierś narzeczonego. Wampir objął ją w pasie.
- Nie rozmawiajmy już o tym - mruknęła - Cieszmy się tym rokiem, który nam został.
Edward się nie odezwał, chociaż miał ochotę krzyczeć na ukochaną, że ten rok to zbyt krótko. Wtulił twarz w jej włosy wdychając jej zapach. Wiedział, że musi coś wykonać, a w jego głowie zaczęła się rodzić pewna myśl...

Rok minął nie ubłagalnie szybko, a w życiu pary trochę się zmieniło. Przede wszystkim, Bella stała się panią Cullen. Uroczystość ślubna odbyła się miesiąc po tym, jak dziewczyna dowiedziała się o nowotworze. 
Z dnia na dzień, Bella opadała z sił, aż w końcu straciła je kompletnie. Mimo iż nie chce zostawiać męża, przestała walczyć o życie, wiedząc, że i tak nie wygra.
Edward przebywa przy swojej żonie każdego dnia i nocy. Zrezygnował nawet z polowań z obawy, że może przegapić ostatnią sekundę z życia ukochanej. Jest na skraju załamania, wie, że może pomóc Belli, ale ta odrzuca jego propozycje.
Owszem, Bella zawsze marzyła, aby ukochany przemienił ją w wampira, krwiożerczą bestię, lecz ten odmawiał uparcie. Teraz role się odwróciły... On chce ją przemienić, ona stawia opór.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy, Bella wielokrotnie straciła przytomność. Chemioterapia przestała działać już po czterech miesiącach... W domu Cullen'ów panuje napięta atmosfera. Dla każdego Bella jest kimś bliskim. Nie mogą się pogodzić, że w przyszłości może jej zabraknąć na tym świecie.
Bella jęknęła i bardzo powoli otworzyła oczy. Z pomocą Edwarda usiadła na łóżku i uśmiechnęła się szeroko do rodziny. Oni jednak nie odwzajemnili tego gestu. Na twarzy każdego prawie każdego namalowała się rozpacz i przygnębienie. Dziewczyna spojrzała na ukochanego.
- Chciałabym się przewietrzyć - powiedziała bardzo słabym głosem.
Wampir kiwnął głową i chciał ją wziąć na ręce, lecz ona zaprotestowała. Ostatkiem sił zeszła z wysokiego, małżeńskiego łoża  i powolnym krokiem skierowała się w stronę balkonu. Kiedy tylko doszła do celu swej wędrówki, opadła na leżak z głośnym sapnięciem.
Edward okrył ją starannie miękkim kocem i odszedł na niemą prośbę Rosalie, która nigdy nie żyła w dobrej komitywie z Bellą. Wampir znalazł się w salonie i zaczął przypominać człowieka płonącego na stosie. Wszyscy opuścili posiadłość Cullen'ów, aby dać porozmawiać Rose i Belli w spokoju. W prawdzie nikt nie wiedział o czym, ale mieli zaufanie do blondwłosej wampirzycy.
Bella spojrzała zaciekawiona na swoją szwagierkę. Nigdy ze sobą nie rozmawiały, a teraz nagle ona z nią zostaje... Mimowolnie chora się uśmiechnęła, a blondyna spróbowała odwzajemnić ten gest, ale wyszedł z tego grymas.
- Bello... - zaczęła swoim melodyjnym głosem - Zgódź się na przemianę. Edward...
- Nie, Rosalie - zaprotestowała dziewczyna - Nie zgodzę się na przemianę w wampira.
Blondynka westchnęła i usiadła na leżaku obok Belli.
- Nic z tego nie rozumiem - szepnęła - Gdy tylko poznałaś naszą tajemnicę, wiele razy kłóciłaś się z moim bratem, aby cię przemienił. Teraz tego nie chcesz... Możesz mi to wytłumaczyć?
Z gardła brunetki wydobył się kaszel, a ostatki sił, jakie miała w zanadrzu, wyparowały niczym kałuża w słoneczny dzień.
- Chciałam być wampirem, a Edward ciągle protestował, to prawda... - z każdym słowem, głos Belli był coraz słabszy - Ale odkąd zachorowałam... Moje postrzeżenie na to wszystko się zmieniło. Największym marzeniem mojego męża, było to, abym umarła jak człowiek. Tak też się stanie.
Rosalie pokręciła głową tak szybko, że jej twarz się rozmyła.
- Tak, to było jego marzenie... Ale do diabła! - podniosła głos - On cię kocha i nie chce cię stracić! W końcu i tak doszło by do przemiany, bo nie raz słyszałam jak rozmawiał na ten temat z Carlisle'em! - oczywiście to było kłamstwo, ale Rose miała nadzieję, że w ten sposób jakoś ją przekona - On cię kocha Bello! Zrozum to wreszcie do cholery! Pomyśl co się stanie, gdy odejdziesz? - jej głos odrobinę złagodniał i przybrał wręcz błagalny ton - On również będzie chciał się zabić. Życie bez ciebie nie ma dla niego żadnego sensu. A Esme i Carlisle? Chcesz ich zostawić? Przecież oni kochają cię jak własną córkę. Oni również nie chcieliby, aby ciebie zabrakło. No wspomnę już o Alice. Jesteście jak najlepsze na świecie siostry. Jesteście przecież przyjaciółkami. Ona cię kocha. Nie możesz jej samej zostawić! Jeśli ciebie zabraknie, ta rodzina już nie będzie taka sama! Każdy będzie cierpiał przez całą wieczność, że nie dali rady, aby cie uratować!
I wtedy to się stało... Po raz pierwszy od roku, Bella się rozpłakała. Ukryła twarz w dłoniach, a jej ciałem wstrząsnęły potężne dreszcze, czemu towarzyszył jeszcze ostry kaszel.  Bella czuła, że zostało jej niewiele czasu. Jedynie kilka minut...
- Przepraszam - wyszeptała jedynie i poczuła wokół talii, silne ramiona swojego męża. Wtuliła twarz w jego koszulę - Ale ja chcę to zakończyć jak należy. Nie chcę się przemieniać w wampira - ponownie zaniosła się płaczem.
- Już kochanie - szepnął Edward, łamiącym się głosem - Nie przemienimy cię, jeśli nie chcesz. Nie możemy cię do tego zmusić.
- Obiecujesz? - spytała.
- Obiecuję.
Serce Belli zaczęło dziwnie bić. Ciszej, mniej miarowo i co chwile przerywało swój rytm. Jej oczy - dawniej czekoladowe z iskrą, teraz straciły swój blask - zaszły dziwną mgłą. Osunęła się w ramionach Edwarda, a wszyscy zebrali się wokół chorej.
Edward nachylił się do jej ucha.
- Wybacz mi, kochanie - wyszeptał.
Zszedł ustami na jej szyje i obnażył zęby. Wbił kły w szyję ukochanej, wprowadzając jad w żyły, z nadzieją, że Bella mu kiedyś wybaczy złamanie obietnicy...
I na pewno się nie pomylił...

------------------------------------------------------------------------------------

Witam was kochani <3
Jak wam się podoba to opowiadanko? :) Szczerze powiedziawszy, ja jestem zadowolona - PIERWSZY RAZ!!  :)
To opowiadanie pisałam już dawno dawno dawno dawno dawno dawno i jeszcze milion razy dawno temu :) Lecz dopiero dziś zebrałam swoje cztery litery w troki i przepisałam wszystko na lapka i dokończyłam historię :)
Do pisania tego, natchnęła mnie ta piosenka, którą podałam powyżej :) Normalnie pierwszy raz jestem z siebie dumna! :D
Ja już kotki wy moje nie przynudzam :**
Do napisania pyszczki moje :**
Pisała dla Was...
Zwariowana Natalia <3

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 19 "Najszczęśliwszy Dzień w Moim Życiu"

Witam serdecznie! <3
Przybywam do was z nowym rozdziałkiem.. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo mi niestety nie.. Ostatnio mam mroczne myśli i złe humory, co jest spotęgowane różnymi sprawami.. Ze znajomymi, itd.. No i jeszcze mam wrażenie, że mnie opuszczacie :-( Nie wiem, może to tylko moje wyobrażenia...
Ja się już nie będę rozpisywała. Chciałam was prosić o szczere komentarze, nawet te krytyczne...
Jeśli ktoś przeczyta ten rozdział, to proszę o zostawienie opinii, nawet jako "anonim" :-)
Dedyczki dla;
- Issie <3 (Kochana, nie przejmuj się tymi idiotami już ja powoli sprawę załatwiam)
- Wampirka <3
- Belle <3
- Wampirzycy Magdy <3 (Cieszę się, że już nadrobiłaś wszystko)



Rozdział 19 "Najszczęśliwszy Dzień w Moim Życiu"

Nie mogłam się ruszyć nawet o milimetr. Nie spodziewałam się, że moja rodzina coś takiego może wymyśleć. A ja jeszcze byłam zła na Edwarda! Carlisle uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja odwzajemniłam mu się tym samym.
Blondyn wziął mnie pod ramię, a ja mocno je ścisnęłam. To wszystko wydało mi się snem, więc na wszelki wypadem - oczywiście dyskretnie - się uszczypnęłam, lecz poczułam ból. Łzy, które wyschły, znów popłynęły po moich policzkach.
Przede mną z gracją stanęły moje siostry. Rosalie ubrana w różową sukienkę do połowy ud i bez ramiączek. Wyglądała naprawdę ślicznie, a sukienka podkreśliła jej kształty. Natomiast Alice założyła beżową sukienkę na cienkie ramiączka, w której wyglądała na jeszcze większego chochlika.
Rose zakręciła włosy i uniosła je do góry, natomiast Al, zamiast nastroszonej fryzurki, spięła je wsuwkami, ukazując w pełni swoją urodę. Alice wręczyła mi śliczny kaskadowy bukiet z białych kwiatów, a od Esme wzięła bukiet z białych i różowych kwiatów i taki sam wręczyła Rose.
Uściskałam siostry, wciąż nie wiedząc w to co widzę. Wzięłam głęboki wdech i odszukałam swojego ukochanego. Znalazłam go pod altanką ozdobioną kwiatami, ubranego w czarny garnitur. Kiwnęłam doktorowi, że jestem gotowa i razem podążyliśmy do Edwarda i pastora.
Przejechałam wzrokiem po zebranych gościach. Same wampiry i wilkołaki. Jacob uśmiechnął się do mnie, ukazując rząd białych i prostych zębów, śmiesznie kontrastujących z jego karnacją. Seth, Jared, Sam, Paul, Embry i Quil zrobili to samo, a ja im się odwdzięczyłam. O dziwo nawet Leah przyszła. Obok przywódcy sfory zauważyłam piękną brunetką, a kiedy na mnie spojrzała, zobaczyłam, że prawa część jej twarzy jest zniekształcona, przez blizny. Zanotowałam sobie, że jej pomogę.
Po lewej stronie, wśród gości zobaczyłam Denalczyków. Kate obdarzyła mnie szczerym uśmiechem tak samo jak Carmen i Eleazar. Irina spróbowała, ale jej się nie udało. Na moje szczęście, nie zauważyłam Tanyi.
Zauważyłam również Jane i Aleca, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała. Bliźniaki ukłonili się nieznacznie, a ja tylko wywróciłam oczami. W końcu doszłam do ołtarza. Carlisle oddał mnie Edwardowi i ten mocno chwycił moją dłoń.
Pastor wygłosił przemowę i powtórzyliśmy po nim słowa przysięgi małżeńskiej, a następnie wypowiedzieliśmy jedno słowo. „Tak”. Kiedy ogłoszono nas mężem i żoną, zwróciłam się w stronę Edwarda. Czas przystanął, kiedy złączył swoje usta z moimi.
Goście zniknęli, tak samo jak moje siostry i bracia Edwarda. To wszystko mogłoby nie istnieć. Liczyłam się teraz tylko ja i on. Nic więcej. Jednak szybko musieliśmy przerwać, bo rozbrzmiały oklaski. Odsunęłam się od ukochanego i spojrzałam mu w oczy.
- Kocham cię - szepnęłam.
- Kocham cię - powtórzył.

Alice wszystko idealnie zorganizowała i po chwili wszyscy świetnie się bawili. Przed nami zebrali się goście, aby nam pogratulować. Pierwsze oczywiście przyszły moje siostry. Uściskałam Alice, a następnie Rose.
- Dziękuję dziewczyny - wychlipałam, bo znów zaczęłam płakać - Jesteście wspaniałe.
- Opłacało się znosić twoje humorki, żeby zobaczyć twoją zadowoloną minę - zaświergotał chochlik z szerokim uśmiechem.
Ponownie je uściskałam i ustąpiły miejsca Emmettowi i Jasperowi. Ten pierwszy od razu wziął mnie w ramiona i okręcił wokół własnej osi, jednak pamiętał o tym, że noszę w sobie dziecko i jego uścisk był lekki, bo inaczej by mnie zgniótł. Postawił mnie ostrożnie na twardym gruncie i poklepał Edwarda po plecach.
- W końcu się ożeniłeś, brachu - zaśmiał się.
Jasper mocno mnie przytulił.
- Cieszę się, że należysz do mojej rodziny, Isy - powiedział.
- Ja też, Jazz. Ja też - wyznałam.
Następni byli rodzice Edwarda, a teraz również moi.
- Witamy cię w naszej rodzinie, Bello - powiedział mój teść.
Uściskałam go, a następnie Esme.
- Dziękuję, że mnie zaakceptowaliście - wykrztusiłam drżącym głosem.
Rodzice się odsunęli i naszła kolej na kolejnych gości… Denalczycy i wilkołaki. Jacob i Seth zaczęli się naśmiewać z mojego ukochanego, że już myśleli, że zostanie kawalerem na wieczność. Zawtórowałam im i Edward również.
Poznałam wiele wampirów. Benjamina, który potrafi kontrolować żywioły, Tię, Amuna, Kebi, Zafrinę, Sennę, Kahiri, Garretta  i wiele, wiele innych. Na sam koniec podeszli do nas Jane i Alec. Uściskałam blondynkę mocno.
- Cieszę się, że jesteście - powiedziałam.
- A my się cieszymy, że dostaliśmy zaproszenie od Alice - odpowiedziała Jane - Dziękuję ci Bello, że uwolniłaś nas od Aro. Dopiero teraz wiemy jak to jest egzystować.
Przyjrzałam im się uważniej i stwierdziłam, że mają złote oczy. Znów przytuliłam wampirzycę, a później jej brata.
- Dobrze, że polujecie na zwierzęta.
- Chcieliśmy brać przykład z królowej - zaśmiał się Alec.
Nastał czas na pierwszy taniec pary młodej. Wyszłam śmiało na parkiet trzymając Edwarda za dłoń. Goście ustawili się w kółku, aby mieć jeszcze lepszy widok. Rozbrzmiała pierwsza piosenka i wraz z ukochanym zaczęliśmy wirować wśród świateł i fleszy.
Kiedy pierwsza piosenka się skończyła, Emmett podszedł do mikrofonu. Edward zaczął chichotać szaleńczo, więc zasłoniłam szwagra tarczą, a ukochany posłał mi mordercze spojrzenie. Wszyscy stanęli przodem do osiłka, a ten chrząknął i pochylił się nad mikrofonem i spojrzał na mnie.
- Bello… - zaczął niepewnie, czym jeszcze bardziej mnie zaskoczył - Wiem, że to jest twoje święto i mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za to co zrobię - wyjął mikrofon ze statywu i zszedł ze sceny. Ustał pomiędzy mną, a Alice - Chciałbym was o coś prosić.
- Zgadzam się - zaświergotała Al i klasnęła w dłonie.
Emmett stanął przede mną i wyłączył mikrofon.
- Bello, chciałbym cię prosić o rękę Rosalie.
Mój uśmiech się poszerzył, widząc zszokowaną minę siostry. Kiwnęłam głową.
- Jak najbardziej się zgadzam. Ale wiesz, że to nie zależy ode mnie.
Osiłek wstrzymał oddech i podszedł do wciąż zszokowanej blondynki. Klęknął na jedno kolano i z kieszeni marynarki wyjął piękny pierścionek zaręczynowy.
- Rosalie Swan. Przysięgam kochać cię i szanować przez całą wieczność. Dbać o ciebie każdego dnia i nocy. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Blondynka popłakałam się i pokiwała głową.
- Tak - wyszeptała i rzuciła mu się na szyję.
Rozbrzmiały brawa i wiwaty. Wtuliłam się w bok Edwarda, teraz mojego męża. Mąż. Jak dziwnie to brzmi… Nie wiem, czy kiedykolwiek się przyzwyczaję. Dopiero teraz zaciekawiłam się nad tym jak wyglądam. Spojrzałam w szybę i szybko odnalazłam odpowiednią osobę. Piękność w lustrze włosy miała upięte, lecz kilka kosmyków wypuszczonych na twarz. Ubrana w białą suknię bez ramiączek z wcięciem na lewej nodze.
Nastał czas na rzucenie bukietem. Wszystkie dziewczyny zebrały się za mną, a ja rzuciłam. Kwiaty trafiły w ręce… Alice. Posłałam Jasperowi znaczące spojrzenie, a ten skinął mi głową. Wziął moją siostrę za ręce i klęknął.
- Alice Mary Swan. Przyrzekam cię kochać i szanować, aż po wieczność. Będę jeździł z tobą na wszędzie gdzie będziesz chciała. Będę z tobą na wieczność. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - mówiąc to wyciągnął z kieszeni pierścionek zaręczynowy.
- Tak! - pisnęła i wpiła się w jego usta.
Jacob klasnął w dłonie.
- Czy ktoś jeszcze ma zamiar się oświadczyć?! - spytał, a kiedy nie dostał odpowiedzi podszedł do mnie - Czy mogę prosić o jeden taniec?
Kiwnęłam głową i po chwili wirowaliśmy wśród innych tańczących. Jake okazał się bardzo dobrym partnerem do tańca, a ja dobrze czułam się w jego silnych i muskularnych ramionach. Gdyby Edward usłyszał moje myśli, już bym nie tańczyła z Indianinem…

Wszyscy bawili się aż do rana. Ja zatańczyłam z każdym osobnikiem płci męskiej, ale i tak najlepiej tańczyło mi się z Edwardem. W ciągu tej nocy pogodziłam się z myślą, że jestem mężatką. Przekąski zrobione przez Esme, szybko zostały zjedzone przez wilki. W pewnym momencie Seth rzucił w czymś Jacoba, twierdząc, że za dużo je i mało brakowało, a zaczęliby się rzucać jedzeniem. Znając Emmetta, szybko by się do nich przyłączył.
Osobiście uważam, że gdyby nie wilkołaki i Emmett, wesele byłoby raczej nudne. Bo patrząc, na zebranych gości, to tylko tańczą lub stoją niczym posągi i rozmawiają. A tak, któreś z wilków lub mój szwagier, rzucą jakiś żart lub się powygłupiają i od razu jest weselej.
 Około siódmej nad ranem, poczułam się strasznie zmęczona, co odrobinę zaniepokoiło Edwarda, bo wampiry się nie męczą. Ale szybko mu wyjaśniłam, że to przez ciążę.
Wszystko było świetnie, lecz zabrakło mi dwóch osób. Moich rodziców. Tak bardzo bym chciała, aby oni byli w tej chwili ze mną i widzieli jak wychodzę za człowieka, którego kocham nad życie. Jednak te ohydne wampiry odebrały im tę szansę.
To, że się na nich zemściłam w okrutny sposób, nigdy nie zrekompensuje mi straty Renee i Charliego - bo tak nazywali się nasi rodzice. Odkąd Alice i Rosalie dołączyły do mnie, ból trochę zelżał i nie myślałam już o nich zbyt często. Przecież musiałam się pogodzić z ich stratą, ponieważ oni nigdy nie wrócą. Nigdy ich nie zobaczę. Nie powiem im już, jak bardzo ich kocham. To wszystko minęło i już nie powróci.
Na pewno ucieszyliby się, wiedząc, że ich pozostałe dwie córki również żyją i są szczęśliwe. Będąc ponownie w swoim domu, w swojej sypialni, zdjęłam suknię i odwiesiłam ją do garderoby. Założyłam koszulkę Edwarda i jakieś szorty, poczym wśliznęłam się pod kołdrę.
Ukochany mocno mnie przytulił, a ja ułożyłam głowę na jego torsie i zaciągnęłam się jego zapachem.
- Przepraszam, że ostatnio byłam dla ciebie taka nie miła - szepnęłam.
- Nie ma sprawy, kochanie. W końcu jesteś w ciąży i nie wiedziałaś co knuliśmy - zaśmiał się - Ale cię kocham i to wynagradza wszystko.
- Ja ciebie również kocham - pocałowałam go w policzek - I dziękuję. To było wspaniałe. Nie sądziłam, że planowaliście nasz ślub i wesele. To było najlepsze co mogło mi się w życiu przytrafić.
- Mi również - poczułam jego wargi na czole - Kocham cię i będę kochał przez wieczność i jeszcze dłużej.
- Razem na zawsze? - spytałam.
- Na zawsze - zawtórował mi i wpił się w moje usta.

____________________________________________________

No i rozdział 19 za nami :) Byłby wcześniej, ale musiałam szukać sukienek itp, a internet nie chciał ze mną współpracować... Nigdy nie bierzcie internetu bezprzewodowego w T-Mobile... Owszem, na początku chodzi niczym neostrada, ale jak się kończy umowa... MASAKRA!!
Najgorsze było wybieranie sukienki :-) Było ich strasznie duuużo i prawie wszystkie mi się podobały xD No, ale koleżanka mi poprzesyłała linki i wybrałam na szczęście :-) Wtedy zaczęłam pisać nn :) No i mam nadzieję, że wyszło mi dobrze :-)
Teraz nie wiem, kiedy dodam nn, bo muszę napisać rozdział na bloga Mojego i Issie, oraz zrobić bransoletkę z muliny z napisem dla przyjaciółki -,-' A tak mi sie nie chce, że szok! No, ale Madzia (dla której przesyłam gorące pozdrowienia i buziaki :** ) jest u mnie częstym gosciem i się na mnie wydziera :D Ostatnio nawet ksiażkę mi zabrała, bo nie chciało mi się robić tej bransoletki :D
Hehe :D Wiecie, że jestem uzależniona od pisania?? Poważnie! Muszę wszędzie mieć ze sobą pendriva, bo nigdy nie wiem, kiedy przyjdzie mi wena, a najczęściej jak jestem u kogoś :D I nawet mam hasło, żeby nikt nieproszony nie zajrzał :) Tak mi się wydaje, że pisanie i czytanie jest moją odskocznią od świata realnego i problemów, które mam jak każdy :) Pogłębiam się w tym coraz bardziej, aż niedlugo nie będzie mnie można odciągnąć od laptopa lub komputera :D Jestę Hardkorę! :D Ale jest wiele spraw, o których bym nie chciała myśleć, dlatego właśnie czytam lub piszę (co mam nadzieję, że dobrze mi wychodzi).
Moja sis mówi, żeby jak najszybciej wydawała książkę.. Czemu? Bo wtedy i Ja i Ona, wyprowadzamy się z domu daaaaleko! :D Spokojnie ludziska, jak ktoś będzie chciał to wezmę go do siebie :) Sądzę, że w moim domu miejsca by nie zabrakło :D Bo mam zamiar wybudować taki wyjebany w kosmos! :)
Ok, Ok, ja już kończę te gryzmoły :D Sorka, ale jestem po imprezie i do tego niewyspana -,-' Wstałam wcześniej, żeby się znów mnie nie czepiali, że za długo śpie :D No, ale jak piszę różne historyjki do 4-5 nad ranem, to proszę się nie dziwić, że te 10 godzin snu jest mi potrzebne! No, ale mój tatuś nie rozumie i często się ze mnie hihra :D
Oj coś się rozpisałam niepotrzebnie :) No to kochani proszę was o szczere komcie <3 Liczę na was! :**
Pozdrawiam was Gorąco :**
Życzę mnóstwo weny,
która i wam się przyda :-)
Udanych Wakacji!
Dobrych humorków :D
I żeby żadna z was
NIGDY nie płakała przez chłopaka! :D
Dla Was i Tylko Dla Was,
Pisała z Wielką Przyjemnością
Zwariowana Natalia <3

P.S. Macie pozdrowienia od mojego trzyletniego braciszka <3 A żebyście wiedzieli kto to, dołączam zdjęcie Michasia :**

Poźdlowienia dźewćyny i chłopaki (jeśli tacy są) :-)

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 18 "Co oni knują?"

Odkąd opowiedziałam Cullenom całą historię, minął już tydzień. Alice lata po całym domu, cała w skowronkach. Kiedy zapytałam o co jej chodzi, kazała mi siedzieć w swojej sypialni i się nie dopytywać bo i tak mi nie powie prawdy, a jak użyję na niej jakiegoś daru to się na mnie ŚMIERTELNIE obrazi.
Edward też o wszystkim wie. No bo w końcu czyta jej w myślach… Ale ten zdrajca też mi nic nie chciał zdradzić. W końcu się na niego zezłościłam i wygnałam z mojej sypialni. Emmett się z tego niemiłosiernie śmiał, ale szybko go uciszyłam, kiedy wywaliłam go przez drzwi balkonowe.
Nie żeby coś, ale ostatnio miewam straszne humorki, które doprowadzają mnie do szału. Raz się śmieje, raz wrzeszczę, a raz płaczę. Większość tego tygodnia spędziłam w pokoju mojego dziecka.
Nie mogę się już doczekać, kiedy przyjdzie na ten świat. Mam nadzieję, że będzie mi dane, nacieszyć się dzieckiem. Że przetrwam ciążę, niezależnie od tego, jak będzie ciężka i skomplikowana…
Teraz również siedzę w pokoju mojego maleństwa, na fotelu i trzymam rękę na wzdętym brzuchu. Teraz wyglądam jakbym była w co najmniej czwartym miesiącu, a nie niecałe cztery tygodnie…
Maleństwo jak zawsze poruszyło się niespokojnie, sprawiając mi tym minimalny ból. Zacisnęłam zęby, powstrzymując się od syku. Pogładziłam się delikatnie po brzuchu.
- Już spokojnie, kochanie - szepnęłam i jak zawsze się popłakałam.
Sięgnęłam po szklankę z krwią i szybko ją opróżniłam. Od jakiegoś czasu ciąża robi się coraz bardziej skomplikowana. Nie mogę pić zwierzęcej krwi, bo mój organizm jej nie toleruję… Dziecko rośnie w siłach, czym sprawia mi ból, robiąc jakikolwiek ruch.
Codziennie odwiedza nas Jacob Black. Rosalie niezbyt jest zadowolona z tego faktu, ale wilki chcą mieć informację na bieżąco. Ja nie mam nic przeciwko temu. Jacob jest wesołym chłopakiem i bardzo go polubiłam.
Wstałam powoli i ruszyłam do swojej sypialni, uważając na ruchy. Jedno zbyt gwałtowne poruszenie, może zaszkodzić mojej córce. Tak… Im bliżej jest końca, ja jestem coraz bardziej przekonana, że noszę w sobie dziewczynkę.
Poszłam do swojej sypialni i położyłam się na łóżku. Kręgosłup przeszył delikatny ból. Wygięłam się w łuk i zacisnęłam zęby. Przez ten tydzień, straciłam siły i ledwo co sama mogę przejść z sypialni do pokoju Renesmee.
Zamknęłam oczy. Od dawna nachodzi mnie jeden i ten sam koszmar. Volturi. Zaczęłam się coraz poważniej zastanawiać nad tym, czy oddać im władzę. Przecież tak jest dobrze. Nie mogą nic zrobić… Nikogo karać, bo to nie do nich należy ta robota.
Ktoś zapukał do drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Jacoba. Mimo woli zrobiłam to samo. Chłopak położył się obok mnie z jak największą swobodą.
- Co tam, Bells? - spytał.
- Wszystko po staremu - odpowiedziałam z uśmiechem - Kręgosłup jak zwykle mi dokucza, ale jest do wytrzymania.
Jake się zaśmiał.
- I pomyśleć, że wampiry może coś boleć…
- Ja nie jestem normalna - zaśmiałam się.
- Faktycznie - zawtórował mi - Nigdy nie widziałem wampirzycy o fioletowych oczach i do tego w ciąży.
Wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu.
- Przyjmę to jako komplement. W końcu jestem jedyna w swoim rodzaju.
Pokiwał głową z niezwykłą powagą, aby po chwili wybuchnąć śmiechem.
- Wiesz, Jake… - zaczęłam - Jesteś fajnym gościem.
- Dzięki. Ty też jesteś bardzo fajna. Nawet biorąc pod uwagę, że jesteś wampirem. Nigdy nie spodziewałem się, że będę spędzał tyle czasu z wampirami.
- Ja też się nie spodziewałam, że będę rozmawiała z wilkołakiem. Pamiętasz tą wampirzyce, która wskoczyła na wasz teren, a następnie przybiegły jeszcze dwie?
Pokiwał głową, a ja się zaśmiałam.
- To byłam ja i moje siostry.
- Och. Przepraszam, że…
Przerwałam mu machnięciem ręki.
- Nie ma krwi nie ma żalu.
Zapadła cisza, ale przyjemna. Po chwili usłyszałam jak Jacob miarowo oddycha i zaczął pochrapywać. Aby mu nie przeszkadzać, wstałam i wyszłam. Skierowałam się wzdłuż korytarza i zeszłam po schodach na dół.
Jednak to był zły pomysł. Ugięły się pode mną kolana.
- Rose! - krzyknęłam, ale nikt się nie zjawił.
Spróbowałam złapać się poręczy, ale nie zdążyłam. Osunęłam się na schody i spadłam po stopniach na dół. Dobiegły mnie śmiechy sióstr gdzieś w lesie. Po policzkach popłynęły mi łzy, czując ogromny ból brzucha.
Wsłuchała się w bicie serduszka dziecka, ale ledwo co je usłyszałam. Głos uwiązł mi w gardle uniemożliwiając krzyk. Zaczęłam się krztusić krwią, zalewając nią całą podłogę. Obraz mi pociemniał przed oczami i stał się rozmazany.
- Rosalie! - wydarłam się, gdy odzyskałam głos.
Drzwi wejściowe trzasnęły i zobaczyłam nad sobą przestraszoną twarz blondynki. Moje dziecko szarpnęło się wewnątrz mnie, a ja, lub raczej mój tułów, wraz z nim. Obraz przed oczami znikł mi całkowicie i pochłonęła mnie ciemność…

Ujrzałam małą dziewczynkę - góra dwa latka - o kasztanowych loczkach do pasa i pięknych, czekoladowych oczach. Dziewczynka zaczęła się śmiać i biec w bardzo szybkim tempie. Nagle przed nią stanął wampir o krwiożerczych oczach i blond włosach
Dziecko się wystraszyło i zastygło w bezruchu. Wampir schylił się ku niej, obnażając zęby. Już miał je zatopić w jej szyi, kiedy został odepchnięty przez innego wampira o kasztanowych włosach i złotych oczach.
Edward warknął na wroga i zasłonił dziewczynkę swoim ciałem. Blondyn warknął i się na niego rzucił. Lecz dziewczynka zrobiła coś niespodziewanego… Rzuciła się pomiędzy walczących. Blondyn zadał cios i maleńka wyleciała w powietrze.
Uderzyła w pobliskie drzewo i opadła na ziemię. Powietrze wyleciało z jej płuc ze świstem. Oczy zaszły mgłą, a serce przestało bić…
Krzyknęłam i się obudziłam. Usiadłam na łóżku, spazmatycznie łapiąc powietrze. Całe policzki miałam mokre od łez. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem. Ujrzałam mojego ukochanego i natychmiast wtuliłam się w jego ramię.
- To był tylko zły sen, kochanie - pocieszył mnie.
Odsunęłam się od niego i położyłam dłoń na brzuchu, upewniając się, że nadal tam jest.
- Co z małą? - spytałam drżącym głosem.
- Wszystko dobrze. Nie doszło do żadnych uszkodzeń. Jednak powinnaś uważać Bello.
- Jak?! - warknęłam na niego - Nigdy nie ma was w domu! Wychodzicie gdzieś, a mnie zostawiacie samą!
Edward posmutniał i pocałował mnie w ramię.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, kochanie - powiedział.
- Wynoś się stąd! - warknęłam na niego.
Wampir westchnął i spełnił moją prośbę. Patrzyłam jak wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Opadłam na poduszki z jękiem i okryłam się szczelniej kołdrą.
To wszystko jest dziwne… Oni coś przede mną ukrywają! Uch! Nie cierpię żyć w niewiedzy! Nagle do pokoju wpadła podekscytowana Rosalie i Alice. Ta pierwsza wzięła mnie na ręce - przez co czułam się nieswojo - i zaniosła do swojej sypialni. Tam posadziła mnie przed toaletką i zajęła się moją twarzą - to znaczy makijażem.
Alice natomiast zaczęła bawić się moimi włosami. Prostować, kręcić, czesać, wiązać, spinać wsuwkami… Kiedy zapytałam po co one to robią, kazały mi siedzieć cicho. Następnie… zasłoniły mi oczy czarną opaską! Myślałam, że je walnę!
Warczałam pod nosem ciągle z czego one się śmiały.
- Wstań - rozkazał chochlik.
Spełniłam jej polecenie z głośnym westchnieniem. Siostra zdjęła moje ubranie, a ja gdybym była człowiekiem, spiekłabym raka.
Poczułam jak wkładają mi coś przez głowę. Na nagich ramionach, znalazł się delikatny materiał. Wiedziałam tylko tyle, że to jakaś sukienka. Zaczęłam się bać, co też one wymyśliły!
- Rose! Alice! - warknęłam - Co wy wymyśliłyście do cholery!
- Nie marudź, Isy - powiedziała blondynka - Będziesz zadowolona… Zobaczysz.
Drzwi się uchyliły i po krokach rozpoznałam Emmetta. Wampir zagwizdał, a ja nie miałam pojęcia z jakiego powodu.
- Już są - powiedział, a ja myślałam, że walnę go czymś.
- Kto?! - spytałam.
- Siedź cicho, Bells - mruknął - Ślicznie wyglądasz.
- Fajnie, że wiem jak!
Osiłek się zaśmiał.
- Dobra idę, bo nasza… - tu się zaciął - królowa ma humorki.
Założyłam dłonie na piersi sfrustrowana. Po jakichś dwóch godzinach moje siostry oznajmiły, że wszystko już gotowe. Ktoś mnie wziął na ręce - stawiam na Emmetta, który znów zjawił się w sypialni Rose - i gdzieś ruszył.
Wiem, że zbiegł po schodach, a następnie wsadził mnie do samochodu. Bo dźwięku silnika rozpoznałam swoją Mazdę. Nie odezwałam się przez całą drogę zła jak diabli. Po kilkunastu minutach samochód się zatrzymał i misiek znowu wziął mnie na ręce.
Z prędkością światła gdzieś pobiegł i po chwili postawił mnie na twardym gruncie. Czułam zapach różnego rodzaju kwiatów. Róże, pomarańcze, frezje, bez… to tworzyło idealną kompozycję.
- Gotowa? - usłyszałam głos doktora, który wziął  mnie pod ramię.
Pokiwałam twierdząco głową, chociaż tak naprawdę żołądek skręcał mi się ze zdenerwowania.
Ktoś rozwiązał mi opaskę i ją zdjął. Nie otworzyłam oczu, bojąc się tego co zobaczę. W końcu odważyłam się otworzyć oczy, co zrobiłam bardzo powoli…

To co zobaczyłam, spowodowało, że po moich policzkach poleciały łzy…
----------------------------------------------------------------------
Akuku!
To ja! :D 
W końcu napisałam nn :D Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo mi OCZYWIŚCIE się nie podoba... Jakoś takoś .... :D No ale jak zawsze opinię pozostawiam wam <3
Dedyk dla moich muszkieterek <3
- Belle
- Wampirek 
- Lady A.
Kochane, wiecie , że jesteście zajebiste? :D No pewnie, że wiecie <3
Ja już nie przynudzam, tylko idę spać, bo jest późna pora :)
Pa kochani! <3
Dobranoc <3
Zwariowana Natalia :)

P.S. Życzę wam miłego dnia!! :D I Udanych Wakacji! Kocham was ludziska <3

sobota, 6 lipca 2013

Nominacje do Liebster Awards i The Versatile Blogger x2

Zostałam nominowana do Liebster Awards i The Versatile Blogger...

Pytania od Nati z bloga http://inna-historia-zmierzchu.blogspot.com/ 

1. Ulubione Zwierzę?
... Pies ...
2. Książka czy Film
... Książka. W niej jest więcej szczegółów ...
3. Gdzie Spędzasz Wakacje?
... W domu lub u cioci. Mam też zamiar ze znajomymi jechać pod namioty ...
4. Ulubiony Serial?
... Pamiętniki Wampirów, Dr. House ...
5. Zadowolona ze Średniej na Koniec Roku?
... Tak ...
6. Ulubione Zajęcie?
... Czytanie Książek. Pisanie Opowiadań. Robienie bransoletek ...
7. Lubisz Jeździć na Rolkach?
... Oczywiście ...
8. Ulubiona Aktorka?
... Kristen Stewart. Nikki Reed. Ashley Greene ...
9. Ulubiony Gatunek Muzyki?
... Nie mam. Słucham tego co mi się podoba ...
10. Szkoła czy Wakacje?
... WAKACJE! ...

Pytania od Nienormalna Basia z bloga http://cullen-vs-swan.blogspot.com/

1. Masz jakąś Pasję? Jak tak, to jaką?
... Robienie Bransoletek z Muliny (szczególnie z napisami) ...
2. Masz Najlepszego Przyjaciela?
... Tak. Ale za to nie mam najlepszej przyjaciółki ...
3. Kto jest Twoim Ulubionym Autorem Książek?
... Stephenie Meyer. Harlan Coben ...
4. Jaki jest Twój ulubiony Film?
... Saga Zmierzch. Porwanie. Twój na Zawsze. Pan i Pani Smith. Królewna Śnieżka i Łowca ...
5. Masz Rodzeństwo?
... Tak. Starszą o siedem lat Siostrę ...
6. Masz jakieś Zwierzątko?
... Dwa Psy. Dwa Koty. Królika ...
7. Dlaczego Zaczęłaś Pisać Bloga?
... Czytałam wiele blogów i sama zaczęłam pisać przeróbki Zmierzchu (i nie tylko), więc postanowiłam, że to opublikuję ...
8. Lubisz Zmierzch?
... Tak! Kocham Go! ...
9. Ile Masz Blogów?
... Dwa, ale być może będzie więcej ...
10. Jesteś Team Edward?
... Oczywiście, że TAK!! <3 ...

Dziewczyny, chciałam z całego serca Wam podziękować, za tę nominację <3

A teraz Moje Pytania;

1. Wierzysz w Przyjaźń Damsko-Męską?
2. Ile masz już Wiosen za Sobą?
3. Co Cenisz w Sadze Zmierzch?
4. Za co Polubiłeś Sagę Zmierzch?
5. Lubisz Zwierzęta?
6. Czego się Boisz Najbardziej?
7. Ulubiona Książka?
8. Ulubione Zajęcie?
9. Gdzie Spędzasz Wakacje?
10. Ulubiony Film?




The Versatile Blogger

Nominowany Powinien:

1. Podziękować nominującej/nominującemu
2. Pokazać na swoim blogu 
3. Ujawnić siedem (w moim przypadku czternaście) faktów o sobie
4. Nominować dziesięć blogów, które twoim zdaniem zasługują na to
5. Poinformować o tym fakcie autorów

Ciekawostki o Mnie:

1. Lubię Czytać Kryminały
2. Mam Przyjaciela, a nie Przyjaciółkę
3. Często się Denerwuję
4. Mam Duże Pokłady Cierpliwości
5. Kiedyś nie Lubiłam Sagi Zmierzch
6. Mogę Czytać Sagę Zmierzch Nieskończoną ilość razy
7. Mam Kotkę, która Wabi się "Zośka"
8. Mam prawie 600 zdjęć z Aktorami Sagi Zmierzch (kolekcja szybko się powiększa)
9. Mam wszystkie dodatki do The Sims 3 -,-
10. Po Coli nie Zasypiam
11. Często się dołuję...
12. Mówią o Mnie, że Jestem Najgorszą Wariatką Jaką Kiedykolwiek Widzieli :D
13. Piszę Własnie Historię, Które Być Może Kiedyś Wydam
14. Uwielbiam Robić Bransoletki z Mulliny (szczególnie z napisami)

Bardzo dziękuję Nienormalnej Basi, Alice Cullen (http://zmierzch-edward-isa.blogspot.com/) i Nati za nominację <3

Nominuję;