poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 12 "Czy to możliwe?"

Hej, haj, hellloł! Nie wiem jak wy, ale... ja jestem szczęśliwa :) Czemu??? :D No jak to? Napisałam rozdział xD Co to oznacza??? Moja wena zaczyna ze mną współpracować :)) Normalnie szok w trampkach! xd
Nie będę się tu dużo rozpisywała, bo nie chcę zanudzać xD
Dedyk dla wszystkich czytających xD

-----------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 12


Minęły już dwa tygodnie, od porwania i odnalezienia mojej siostry. Nic od tamtego dnia się nie zmieniło. Każdy dzień przebiega w tym samym trybie. Jestem szczęśliwa u boku Edwarda i mam nadzieję, że on jest równie szczęśliwy ze mną.
Nie sądziłam, że to jest możliwe, ale w ciągu tych czternastu dni, pokochałam Edwarda jeszcze bardziej, a moja miłość z sekundy na sekundę, staje się jeszcze większa. Przy nim zapominam o całym świecie. Jesteśmy tylko my.
Zawsze się wściekam, kiedy ktoś zakłóca moją wspaniałą chwilę z mym ukochanym. Najczęściej, tym draniem jest nie kto inny jak Emmett. Przypomniało mi się, jak ostatnim razem się na niego wydzierałam. Od tamtej pory unika mojej sypialni jak ognia.
Poczułam miękkie usta Edwarda na swoich. Zamruczałam z dezaprobatą i wplotłam palce we włosy ukochanego. Wampir zaczął wodzić ręką po moim nagim brzuchu i plecach. Wyplątałam się pospiesznie z jego objęć i okryłam się kołdrą. Posłałam mu szeroki uśmiech i podążyłam do garderoby.
Założyłam sukienkę do kolan, której góra jest granatowa, a dół kremowy. Na nogi włożyłam czarne trampki. Przeszukałam wieszaki i znalazłam dżinsową kurtkę*. Włosy zostawiłam rozpuszczone i pozwoliłam, aby spłynęły kaskadami po moich ramionach. Wróciłam do sypialni i obdarowałam ukochanego promiennym uśmiechem.
Złapałam jego wyciągniętą dłoń i położyłam się obok niego. Ułożyłam się wygodnie w jego ramionach i przymknęłam powieki. Jednak nie dane było nacieszyć mi się tą chwilą, bo drzwi się otworzyły, z impetem waląc o ścianę. Jęknęłam i schowałam twarz w koszuli Edwarda. Usłyszałam śmiech Jaspera.
Spojrzałam na niego groźnie i cisnęłam poduszką, prosto w jego roześmianą twarz. Odrzucił ją do mnie.
- Alice was woła, bo spóźnimy się do szkoły - powiedział.
- Ja robie sobie wolne - mruknęłam i przykryłam się kołdrą po czubek głowy.
- Rozumiem, że ty Edwardzie również - stwierdził mój przyjaciel i wyszedł z pokoju, cicho się śmiejąc - Tylko bądźcie grzeczni!
- Te, Whitlock! Żebym ja cię nie musiała przypadkiem sprawdzać w każdej chwili! - wydarłam się na niego.
Z dołu dobiegł mnie chichot mojej rodziny. Wychyliłam twarz spod kołdry i posłałam Edwardowi czarujący uśmiech. Zerwałam się na równe nogi i wpadłam do kuchni.
- Naleśniki! - wydarłam się i zaczęłam przyrządzać sobie danie.
- Bello… - zaczął zaniepokojony Edward - Dobrze się czujesz?
Przestudiowałam swój stan psychiczny i fizyczny i stwierdzam iż nigdy wcześniej nie czułam się lepiej. Kiwnęłam głową z entuzjazmem i wróciłam do robienia naleśników. Jednak szybko się poddałam, bo nie wiem od czego zacząć. Mój ukochany się zaśmiał i sam zaczął przygotowywać dla mnie śniadanie.
Usiadłam przy wysepce i zaczęłam pukać paznokciami o blat. Po kilku minutach przed moim nosem zjawił się talerz parujących naleśników, polanych sosem czekoladowym. Uaktywniłam swój dar, którego używałam w szkole i zaczęłam wcinać naleśniki z rozkoszą.
Po chwili talerz zrobił się pusty, a ja zrobiłam minę obrażonego dziecka. Edward zrobił dziwną minę i zaserwował mi kolejną porcję naleśników. Tym razem się najadłam i z zadowoleniem pomaszerowałam do salonu. Ulokowałam głowę na kolanach Edwarda, a nogi położyłam na oparciu kanapy. Wzięłam pilot do ręki i zaczęłam skakać po kanałach.
Nagle poczułam przeraźliwy ból w żołądku. Usiadłam w błyskawicznym tempie i złapałam się za brzuch. Poczułam, jakby coś w środku mi się rozrywało. Jęknęłam cicho. Mój ukochany mocno mnie przytulił.
- Bello? - powiedział spanikowany - Co się dzieje?
Otworzyłam usta, aby mu odpowiedzieć, ale zamiast słów, wypłynęła z nich krew. Przeraziłam się, nie na żarty. Co jest grane do cholery?! Żaden wampir nie wymiotuje krwią!
- Dzwonię po Carlisle'a - zakomunikował Edward i chwycił swój telefon.
Ja natomiast w wampirzym tempie pognałam do łazienki. Pochyliłam się nad muszlą, a z moich ust wyleciało wiele krwi. Zaczęłam się krztusić i kasłać. W gardle zapłonął mi ogień, a brzuch przeszył potężny ból. Nie zdołałam krzyknąć, bo ponownie zaczęłam wymiotować.
Usłyszałam jak Edward wchodzi do łazienki i klęka obok mnie. Poczułam na sobie jego troskliwe i przerażone spojrzenie.
- Idź - szepnęłam - Poradzę sobie.
- Nigdzie nie idę - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu - Carlisle będzie za kilka minut. Zbada cię i okaże się co ci jest.
Pokręciłam głową.
- Skoro ja nie wiem, to on tym bardziej. Mam o wiele więcej lat o niego i więcej doświadczenia w wampiryzmie. W całej historii naszego istnienia, nie było… - nie dane mi było skończyć, bo z mojego gardła wydobyła się czerwona ciecz, zalewając niebieskie kafelki.
Usłyszałam jak pod dom zajeżdża samochód doktora i po dwóch sekundach zobaczyłam go w drzwiach do łazienki. Spojrzał na mnie zszokowany i kucnął obok. Edward odsunął się na bok, udostępniając ojcu miejsca.

Po wielu godzinach wymiotowania, mój organizm opróżnił się z krwi. Mój ukochany zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku. Dopiero wtedy Carlisle mógł mnie zbadać, jednak i tak nic nie stwierdził, tak jak się tego domyśliłam.
Doktor poszedł nawet do biblioteki w moim domu, aby poszukać czegoś na ten temat. Spróbowałam go przekonać, że to i tak nic nie da, bo przecież znam się na wampirach lepiej od niego, ale on i tak postawił na swoim.
Edward ściągnął ze szkoły nasze rodzeństwo. Przybyli w jakieś dziesięć minut. Alice zaczęła panikować, a Rosalie zamknęła się w sobie. Emmett przestał żartować na mój temat, a Jazz zrobił to samo co Rose.
Esme przyjechała kilka minut po nich i zaczęła się mną opiekować jak jakimś dzieckiem. Poprawiała mi poduszkę, szczelniej zakrywała kołdrą. Dziękowałam jej za każdym razem, gdy wykonywała tak prostą czynność. Przypomina mi moją mamę i za to ją kocham.
Nie mam siły się ruszać. Nawet nie mogę wykonać prostej czynności, jak uniesienie ręki, bo wszystko mnie boli. Carlisle mówi, że to normalnie, po tak długim wymiotowaniu krwią. Mój organizm się przemęczył i teraz odpoczywa.
Ktoś cichutko uchylił drzwi i wkradł się do środka. Z trudem przekręciłam głowę i ujrzałam Alice. Brunetka usiadła obok mnie i złapała mnie za rękę. Użyłam na niej daru i moja siostra wybuchła płaczem. Ostatkiem sił, usiadłam na łóżku i przytuliłam ją mocno do siebie.
- Czemu płaczesz chochliczku? - spytałam.
- Martwię się o ciebie - wychlipała.
- Nie masz o co, Al. Znasz mnie i wiesz, że jestem bardzo silna. Teraz po prostu odpoczywam, a za kilka godzin wrócą mi siły. Będę musiała zapolować i to wszystko.
- Carlisle odradza polowanie w twoim stanie - osunęła się ode mnie i przetarła łzy wierzchem dłoni.
Opadłam na poduszki jak szmaciana lalka. Przymknęłam oczy i przestałam oddychać co zaniepokoiło moją siostrę. Zaczęła mną szarpać i przeraźliwie krzyczeć. Nie zdążyłam otworzyć oczu, a wszyscy zjawili się w mojej sypialni.
- Al, nie krzycz - szepnęłam - Ja odpoczywam tylko.
- Wystraszyłaś mnie! - jęknęła.
Złączyłam wszystkie swoje siły i wstałam z łóżka. Pomaszerowałam do garderoby i wzięłam jakieś czarne dresy i białą, luźną koszulkę z jakimś napisem. Z ubraniami pod pachą poszłam do łazienki ignorując zaniepokojone spojrzenia mojej rodziny.
Nalałam gorącej wody do wanny, czyste ubrania położyłam na półeczce, a brudne wrzuciłam do kosza na brudną bieliznę. Wsypałam do wody różne olejki zapachowe i weszłam do wanny. Zanurkowałam po sam czubek głowy, ale zaraz się wynurzyłam, czując ból brzucha. Sapnęłam ciężko i oparłam się plecami o wannę.
- Bello! - krzyknęła Alice - Wszystko w porządku?!
- Tak! - odkrzyknęłam i wywróciłam oczami.
- Gdybyś potrzebowała pomocy to wołaj.
- Nie jestem dzieckiem - mruknęłam pod nosem, świadoma, że i tak to usłyszy.
Po kilku minutach postanowiłam wyjść z wody. Wytarłam się starannie puchowych ręcznikiem i sięgnęłam po ubrania. Założyłam spodnie w błyskawicznym tempie i zamarłam. Odkryłam przyczynę wymiotów. Osunęłam się na zimne kafelki. Założyłam koszulkę, aby nikt nie zastał mnie roznegliżowanej od pasa w górę.
Czy to możliwe? Przecież jestem wampirem. Nigdy, w całej historii nie wydarzyło się coś takiego. A może to przez moje dary? Może nieświadomie stworzyłam dar?
Poczułam jak moje dawno już martwe serce odżywa i staje się o dwa razy większe, wypełniając każdą jego szczelinę bezgraniczną miłością. Po policzkach popłynęły mi łzy szczęścia.
Do łazienki wpadł Edward i szybko zawołał pozostałych. Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku, ale ja nie przestałam płakać, chociaż mój ukochany ciągle ścierał łzy, to i tak napływały nowe. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Każdy zaczął mi się przyglądać z niepokojem.
Usłyszałam tętent łap. Zczołgałam się z łóżka i nie zważając na protesty rodziny, zeszłam na dół, a później na zewnątrz. Tak jak myślałam, na skaju lasu dostrzegłam Nairę. Lwica ukłoniła się delikatnie, a ja natychmiast poszłam w jej ślady.
Gratulacje, Isabello - w mojej głowie rozbrzmiał głos Nairy - Ale wiedz, że to jest bardzo niebezpieczne. Czy jesteś gotowa podjąć ryzyko?
- Tak - odpowiedziałam bez chwili wahania - Pokonam wszelkie przeciwności losu, aby postawić na swoim, Nairo.
Isabello… jesteś gotowa nawet oddać władzę królowej?
- Władza to namiastka tego, co mogę mieć. Jeśli będę postawiona przed takim wyborem… zrezygnuję z niej bez chwili namysłu. Nie ma nic ważniejszego.
Jestem z ciebie dumna Isabello ­- powiedziała lwica ­- Nawet nie wiesz jak bardzo. Trzymaj się Isabello i bądź szczęśliwa.
- Dziękuję. Na pewno będę - odparłam, a Naira zniknęła, ale zanim to zrobiła, przekazała mi ważną informację, dlaczego to się wydarzyło.
Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich z zaniepokojonymi minami. Edward podszedł do mnie i czule objął mnie ramieniem. Ponownie popłakałam się ze szczęścia.
- Co się dzieje, Bello? - spytał zmartwiony.
Spojrzałam na niego załzawionymi oczami i dotknęłam brzucha, większego niż kilka dni temu. Wyczułam pod dłonią coś twardego i delikatny, acz wyczuwalny ruch.
- Jestem w ciąży - wyszeptałam przez łzy - Będziemy rodzicami, Edwardzie.
--------------------------------------------------------------------------
I jak?? :D Wyznam nieskromnie, że mi się podoba xd A to nowość!! :D
Jak zawsze zapraszam moje kochane do szczerych kementarzy :**

14 komentarzy:

  1. Ja cież kurwa pierdzielę! Bells nie jest królową i będzie mamusią! Jupilaaaaaa! Natalko, i tak to się robi :3 Rozdział zajebisty. Sorry ale nie panuję nad tym co piszę. Miłego dnia, weny, nie pożarcia przez komary życzę!

    Pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!! to mało powiedziane:)Bells chyba jeszcze jest królową i teraz będzie mamusią! Siostrzyczki będą zazdrosne;p;p Naira żyje??? Ciekawa jestem reakcji Edwarda na wieść o ojcostwie??? Rozdział jest genialny!!!!!!Miłego dnia, weny, życzę w dalszym pisaniu rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, Naira nie żyje, lecz objawia się Belli jako duch :) Tak jest jeszcze królową, ale baardzo króciutko xd

      Usuń
  3. Aleee jazda! Normalnie SZOK! Tego się nie spodziewałam za Chiny! CHociaż, po tych naleśniczkach, to mogłam się domyśleć...
    Rozdział zarąbisty! Tyle w nim różnych emocji... Od dzikiej radości, poprzez wszechogarniającą rozpacz, aż po szaloną miłość :D Ah, ale to ładnie powiedziałam ^^
    Ale nie czaję, czy ona nadal jest Królową, czy jednak nie? A jak nie, to WHY?
    Czekam na NN
    Niech wena bd z Tobą :P
    Buziaki
    Ps. Sorka, że cię troszkę nie odwiedzałam na bogu, ale wszystko już nadrobiłam :)
    Ps2. Wczoraj dodałam rozdział 38 na inna-bellaswan.bloog.pl
    ale nie zdążyłam Cię poinformować ;( Więc teraz informuję XD
    Teletubisie mówią ,,Pa pa''!!! I Czak ma być

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział .!
    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw ;d
    Fajnie to wymyśliłaś .!
    Weny i pomysłów .!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny.!! Jej będą rodzicami, już nie mogę się doczekać.!! Czekam na nn ;)
    Beata ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się odczekać tego jak opiszesz reakcje Cullenów na wieść o ciąży Belli.
    Czekam na nn :*
    Katherina

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział! Nie będę pisała, że jestem zachwycona, bo kilka dziewczyn przede mną to napisało, więc to wiesz :D Weny! Siódma :c Ale wiadomo jak kończy się lekcje po 18.00 :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże Zajebisty rozdział.. Niespodziewałam się tegoo. Ale jestem strasznie ciekawa Reakcji Edwarda :** Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zatkało mnie... Rozdział ekstra i ... Nie mogę znaleźć odpowiednich słów... W każdym razie życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry Dzień : >
    Mam zaszczyt poinformować Cię, iż na blogu :
    http://sinful-secret.blogspot.com/
    Jest już NN.

    Serdecznie Zapraszam.
    Wampirek and Lady.A.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, kochana :3
    Na blogu :
    http://me-and-my-prince.blogspot.com/
    Jest NN.

    Zapraszamy,
    Wampirek i Inka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Naaaaaaaaaaaaaadraaabiam :D

    OdpowiedzUsuń