Nie będę się tu dużo rozpisywała, bo nie chcę zanudzać xD
Dedyk dla wszystkich czytających xD
-----------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 12
Minęły już
dwa tygodnie, od porwania i odnalezienia mojej siostry. Nic od tamtego dnia się
nie zmieniło. Każdy dzień przebiega w tym samym trybie. Jestem szczęśliwa u
boku Edwarda i mam nadzieję, że on jest równie szczęśliwy ze mną.
Nie
sądziłam, że to jest możliwe, ale w ciągu tych czternastu dni, pokochałam
Edwarda jeszcze bardziej, a moja miłość z sekundy na sekundę, staje się jeszcze
większa. Przy nim zapominam o całym świecie. Jesteśmy tylko my.
Zawsze się
wściekam, kiedy ktoś zakłóca moją wspaniałą chwilę z mym ukochanym.
Najczęściej, tym draniem jest nie kto inny jak Emmett. Przypomniało mi się, jak
ostatnim razem się na niego wydzierałam. Od tamtej pory unika mojej sypialni
jak ognia.
Poczułam
miękkie usta Edwarda na swoich. Zamruczałam z dezaprobatą i wplotłam palce we
włosy ukochanego. Wampir zaczął wodzić ręką po moim nagim brzuchu i plecach.
Wyplątałam się pospiesznie z jego objęć i okryłam się kołdrą. Posłałam mu
szeroki uśmiech i podążyłam do garderoby.
Założyłam sukienkę
do kolan, której góra jest granatowa, a dół kremowy. Na nogi włożyłam czarne
trampki. Przeszukałam wieszaki i znalazłam dżinsową kurtkę*. Włosy zostawiłam
rozpuszczone i pozwoliłam, aby spłynęły kaskadami po moich ramionach. Wróciłam
do sypialni i obdarowałam ukochanego promiennym uśmiechem.
Złapałam
jego wyciągniętą dłoń i położyłam się obok niego. Ułożyłam się wygodnie w jego
ramionach i przymknęłam powieki. Jednak nie dane było nacieszyć mi się tą
chwilą, bo drzwi się otworzyły, z impetem waląc o ścianę. Jęknęłam i schowałam
twarz w koszuli Edwarda. Usłyszałam śmiech Jaspera.
Spojrzałam
na niego groźnie i cisnęłam poduszką, prosto w jego roześmianą twarz. Odrzucił
ją do mnie.
- Alice was
woła, bo spóźnimy się do szkoły - powiedział.
- Ja robie
sobie wolne - mruknęłam i przykryłam się kołdrą po czubek głowy.
- Rozumiem,
że ty Edwardzie również - stwierdził mój przyjaciel i wyszedł z pokoju, cicho
się śmiejąc - Tylko bądźcie grzeczni!
- Te,
Whitlock! Żebym ja cię nie musiała przypadkiem sprawdzać w każdej chwili! -
wydarłam się na niego.
Z dołu
dobiegł mnie chichot mojej rodziny. Wychyliłam twarz spod kołdry i posłałam
Edwardowi czarujący uśmiech. Zerwałam się na równe nogi i wpadłam do kuchni.
- Naleśniki!
- wydarłam się i zaczęłam przyrządzać sobie danie.
- Bello… -
zaczął zaniepokojony Edward - Dobrze się czujesz?
Przestudiowałam
swój stan psychiczny i fizyczny i stwierdzam iż nigdy wcześniej nie czułam się
lepiej. Kiwnęłam głową z entuzjazmem i wróciłam do robienia naleśników. Jednak
szybko się poddałam, bo nie wiem od czego zacząć. Mój ukochany się zaśmiał i
sam zaczął przygotowywać dla mnie śniadanie.
Usiadłam
przy wysepce i zaczęłam pukać paznokciami o blat. Po kilku minutach przed moim
nosem zjawił się talerz parujących naleśników, polanych sosem czekoladowym.
Uaktywniłam swój dar, którego używałam w szkole i zaczęłam wcinać naleśniki z
rozkoszą.
Po chwili
talerz zrobił się pusty, a ja zrobiłam minę obrażonego dziecka. Edward zrobił
dziwną minę i zaserwował mi kolejną porcję naleśników. Tym razem się najadłam i
z zadowoleniem pomaszerowałam do salonu. Ulokowałam głowę na kolanach Edwarda,
a nogi położyłam na oparciu kanapy. Wzięłam pilot do ręki i zaczęłam skakać po
kanałach.
Nagle
poczułam przeraźliwy ból w żołądku. Usiadłam w błyskawicznym tempie i złapałam
się za brzuch. Poczułam, jakby coś w środku mi się rozrywało. Jęknęłam cicho.
Mój ukochany mocno mnie przytulił.
- Bello? -
powiedział spanikowany - Co się dzieje?
Otworzyłam
usta, aby mu odpowiedzieć, ale zamiast słów, wypłynęła z nich krew. Przeraziłam
się, nie na żarty. Co jest grane do cholery?! Żaden wampir nie wymiotuje krwią!
- Dzwonię po
Carlisle'a - zakomunikował Edward i chwycił swój telefon.
Ja natomiast
w wampirzym tempie pognałam do łazienki. Pochyliłam się nad muszlą, a z moich
ust wyleciało wiele krwi. Zaczęłam się krztusić i kasłać. W gardle zapłonął mi
ogień, a brzuch przeszył potężny ból. Nie zdołałam krzyknąć, bo ponownie
zaczęłam wymiotować.
Usłyszałam
jak Edward wchodzi do łazienki i klęka obok mnie. Poczułam na sobie jego troskliwe
i przerażone spojrzenie.
- Idź -
szepnęłam - Poradzę sobie.
- Nigdzie
nie idę - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu - Carlisle będzie za kilka
minut. Zbada cię i okaże się co ci jest.
Pokręciłam
głową.
- Skoro ja
nie wiem, to on tym bardziej. Mam o wiele więcej lat o niego i więcej
doświadczenia w wampiryzmie. W całej historii naszego istnienia, nie było… -
nie dane mi było skończyć, bo z mojego gardła wydobyła się czerwona ciecz,
zalewając niebieskie kafelki.
Usłyszałam
jak pod dom zajeżdża samochód doktora i po dwóch sekundach zobaczyłam go w
drzwiach do łazienki. Spojrzał na mnie zszokowany i kucnął obok. Edward odsunął
się na bok, udostępniając ojcu miejsca.
Po wielu
godzinach wymiotowania, mój organizm opróżnił się z krwi. Mój ukochany zaniósł
mnie do sypialni i położył na łóżku. Dopiero wtedy Carlisle mógł mnie zbadać,
jednak i tak nic nie stwierdził, tak jak się tego domyśliłam.
Doktor
poszedł nawet do biblioteki w moim domu, aby poszukać czegoś na ten temat.
Spróbowałam go przekonać, że to i tak nic nie da, bo przecież znam się na
wampirach lepiej od niego, ale on i tak postawił na swoim.
Edward
ściągnął ze szkoły nasze rodzeństwo. Przybyli w jakieś dziesięć minut. Alice
zaczęła panikować, a Rosalie zamknęła się w sobie. Emmett przestał żartować na
mój temat, a Jazz zrobił to samo co Rose.
Esme
przyjechała kilka minut po nich i zaczęła się mną opiekować jak jakimś
dzieckiem. Poprawiała mi poduszkę, szczelniej zakrywała kołdrą. Dziękowałam jej
za każdym razem, gdy wykonywała tak prostą czynność. Przypomina mi moją mamę i
za to ją kocham.
Nie mam siły
się ruszać. Nawet nie mogę wykonać prostej czynności, jak uniesienie ręki, bo
wszystko mnie boli. Carlisle mówi, że to normalnie, po tak długim wymiotowaniu
krwią. Mój organizm się przemęczył i teraz odpoczywa.
Ktoś
cichutko uchylił drzwi i wkradł się do środka. Z trudem przekręciłam głowę i
ujrzałam Alice. Brunetka usiadła obok mnie i złapała mnie za rękę. Użyłam na
niej daru i moja siostra wybuchła płaczem. Ostatkiem sił, usiadłam na łóżku i
przytuliłam ją mocno do siebie.
- Czemu
płaczesz chochliczku? - spytałam.
- Martwię
się o ciebie - wychlipała.
- Nie masz o
co, Al. Znasz mnie i wiesz, że jestem bardzo silna. Teraz po prostu odpoczywam,
a za kilka godzin wrócą mi siły. Będę musiała zapolować i to wszystko.
- Carlisle
odradza polowanie w twoim stanie - osunęła się ode mnie i przetarła łzy
wierzchem dłoni.
Opadłam na
poduszki jak szmaciana lalka. Przymknęłam oczy i przestałam oddychać co zaniepokoiło
moją siostrę. Zaczęła mną szarpać i przeraźliwie krzyczeć. Nie zdążyłam
otworzyć oczu, a wszyscy zjawili się w mojej sypialni.
- Al, nie
krzycz - szepnęłam - Ja odpoczywam tylko.
-
Wystraszyłaś mnie! - jęknęła.
Złączyłam
wszystkie swoje siły i wstałam z łóżka. Pomaszerowałam do garderoby i wzięłam
jakieś czarne dresy i białą, luźną koszulkę z jakimś napisem. Z ubraniami pod
pachą poszłam do łazienki ignorując zaniepokojone spojrzenia mojej rodziny.
Nalałam
gorącej wody do wanny, czyste ubrania położyłam na półeczce, a brudne wrzuciłam
do kosza na brudną bieliznę. Wsypałam do wody różne olejki zapachowe i weszłam
do wanny. Zanurkowałam po sam czubek głowy, ale zaraz się wynurzyłam, czując
ból brzucha. Sapnęłam ciężko i oparłam się plecami o wannę.
- Bello! -
krzyknęła Alice - Wszystko w porządku?!
- Tak! -
odkrzyknęłam i wywróciłam oczami.
- Gdybyś
potrzebowała pomocy to wołaj.
- Nie jestem
dzieckiem - mruknęłam pod nosem, świadoma, że i tak to usłyszy.
Po kilku
minutach postanowiłam wyjść z wody. Wytarłam się starannie puchowych ręcznikiem
i sięgnęłam po ubrania. Założyłam spodnie w błyskawicznym tempie i zamarłam.
Odkryłam przyczynę wymiotów. Osunęłam się na zimne kafelki. Założyłam koszulkę,
aby nikt nie zastał mnie roznegliżowanej od pasa w górę.
Czy to
możliwe? Przecież jestem wampirem. Nigdy, w całej historii nie wydarzyło się
coś takiego. A może to przez moje dary? Może nieświadomie stworzyłam dar?
Poczułam jak
moje dawno już martwe serce odżywa i staje się o dwa razy większe, wypełniając
każdą jego szczelinę bezgraniczną miłością. Po policzkach popłynęły mi łzy
szczęścia.
Do łazienki
wpadł Edward i szybko zawołał pozostałych. Zaniósł mnie do sypialni i położył
na łóżku, ale ja nie przestałam płakać, chociaż mój ukochany ciągle ścierał
łzy, to i tak napływały nowe. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Każdy
zaczął mi się przyglądać z niepokojem.
Usłyszałam
tętent łap. Zczołgałam się z łóżka i nie zważając na protesty rodziny, zeszłam
na dół, a później na zewnątrz. Tak jak myślałam, na skaju lasu dostrzegłam
Nairę. Lwica ukłoniła się delikatnie, a ja natychmiast poszłam w jej ślady.
Gratulacje, Isabello - w mojej głowie rozbrzmiał głos Nairy - Ale wiedz, że to jest bardzo niebezpieczne.
Czy jesteś gotowa podjąć ryzyko?
- Tak -
odpowiedziałam bez chwili wahania - Pokonam wszelkie przeciwności losu, aby postawić
na swoim, Nairo.
Isabello… jesteś gotowa nawet oddać władzę królowej?
- Władza to
namiastka tego, co mogę mieć. Jeśli będę postawiona przed takim wyborem…
zrezygnuję z niej bez chwili namysłu. Nie ma nic ważniejszego.
Jestem z ciebie dumna Isabello - powiedziała lwica - Nawet nie wiesz jak bardzo. Trzymaj się
Isabello i bądź szczęśliwa.
- Dziękuję.
Na pewno będę - odparłam, a Naira zniknęła, ale zanim to zrobiła, przekazała mi
ważną informację, dlaczego to się wydarzyło.
Odwróciłam
się i zobaczyłam wszystkich z zaniepokojonymi minami. Edward podszedł do mnie i
czule objął mnie ramieniem. Ponownie popłakałam się ze szczęścia.
- Co się
dzieje, Bello? - spytał zmartwiony.
Spojrzałam
na niego załzawionymi oczami i dotknęłam brzucha, większego niż kilka dni temu.
Wyczułam pod dłonią coś twardego i delikatny, acz wyczuwalny ruch.
- Jestem w
ciąży - wyszeptałam przez łzy - Będziemy rodzicami, Edwardzie.
--------------------------------------------------------------------------
I jak?? :D Wyznam nieskromnie, że mi się podoba xd A to nowość!! :D
Jak zawsze zapraszam moje kochane do szczerych kementarzy :**
Ja cież kurwa pierdzielę! Bells nie jest królową i będzie mamusią! Jupilaaaaaa! Natalko, i tak to się robi :3 Rozdział zajebisty. Sorry ale nie panuję nad tym co piszę. Miłego dnia, weny, nie pożarcia przez komary życzę!
OdpowiedzUsuńPierwsza!
OMG!!! to mało powiedziane:)Bells chyba jeszcze jest królową i teraz będzie mamusią! Siostrzyczki będą zazdrosne;p;p Naira żyje??? Ciekawa jestem reakcji Edwarda na wieść o ojcostwie??? Rozdział jest genialny!!!!!!Miłego dnia, weny, życzę w dalszym pisaniu rozdziałów.
OdpowiedzUsuńAsiu, Naira nie żyje, lecz objawia się Belli jako duch :) Tak jest jeszcze królową, ale baardzo króciutko xd
UsuńAleee jazda! Normalnie SZOK! Tego się nie spodziewałam za Chiny! CHociaż, po tych naleśniczkach, to mogłam się domyśleć...
OdpowiedzUsuńRozdział zarąbisty! Tyle w nim różnych emocji... Od dzikiej radości, poprzez wszechogarniającą rozpacz, aż po szaloną miłość :D Ah, ale to ładnie powiedziałam ^^
Ale nie czaję, czy ona nadal jest Królową, czy jednak nie? A jak nie, to WHY?
Czekam na NN
Niech wena bd z Tobą :P
Buziaki
Ps. Sorka, że cię troszkę nie odwiedzałam na bogu, ale wszystko już nadrobiłam :)
Ps2. Wczoraj dodałam rozdział 38 na inna-bellaswan.bloog.pl
ale nie zdążyłam Cię poinformować ;( Więc teraz informuję XD
Teletubisie mówią ,,Pa pa''!!! I Czak ma być
Zajebisty rozdział .!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu spraw ;d
Fajnie to wymyśliłaś .!
Weny i pomysłów .!
Rozdział świetny.!! Jej będą rodzicami, już nie mogę się doczekać.!! Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńBeata ;)
Nie mogę się odczekać tego jak opiszesz reakcje Cullenów na wieść o ciąży Belli.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
Katherina
Super rozdział! Nie będę pisała, że jestem zachwycona, bo kilka dziewczyn przede mną to napisało, więc to wiesz :D Weny! Siódma :c Ale wiadomo jak kończy się lekcje po 18.00 :(
OdpowiedzUsuńBoże Zajebisty rozdział.. Niespodziewałam się tegoo. Ale jestem strasznie ciekawa Reakcji Edwarda :** Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny :)
OdpowiedzUsuńZatkało mnie... Rozdział ekstra i ... Nie mogę znaleźć odpowiednich słów... W każdym razie życzę wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDobry Dzień : >
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt poinformować Cię, iż na blogu :
http://sinful-secret.blogspot.com/
Jest już NN.
Serdecznie Zapraszam.
Wampirek and Lady.A.
Hej, kochana :3
OdpowiedzUsuńNa blogu :
http://me-and-my-prince.blogspot.com/
Jest NN.
Zapraszamy,
Wampirek i Inka.
Naaaaaaaaaaaaaadraaabiam :D
OdpowiedzUsuń