Wampirzyca Magda już wstawiam! : D Nie zamierzam cię więcej molestować psychicznie : D
Chciałam podziękować wszystkim za wiele wejść : D Naprawdę nie sądziłam, że moje opowiadanie przypadnie wam do gustu : ) A może chcecie się tylko pośmiać z mojego żałosnego pisania :D No nie ważne : D Jakie są wasze powody, to już nie moja sprawa : D Ostatnio podałam koledze adres do bloga : D Ciekawe czy wszedł... : D Wątpię : D Kilka dni temu, żegnając się z przyjaciółką wołałam: "Teletubisie mówią PAPA!" Z moją psychiką jest niedobrze : D: D Wstawiając tego posta, oglądam KwN : D : D
Dedyk dla:
Wampirzycy Magdy :** - za to, że jesteś i komentujesz mojego bloga : D
Asi Dabkowskiej - za to, że ciągle śledzisz historię i jesteś wytrwała : )
Issie - za to, że nie znudziła ci się akcja i ciągle tu jesteś : **
TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!
Chciałam podziękować wszystkim za wiele wejść : D Naprawdę nie sądziłam, że moje opowiadanie przypadnie wam do gustu : ) A może chcecie się tylko pośmiać z mojego żałosnego pisania :D No nie ważne : D Jakie są wasze powody, to już nie moja sprawa : D Ostatnio podałam koledze adres do bloga : D Ciekawe czy wszedł... : D Wątpię : D Kilka dni temu, żegnając się z przyjaciółką wołałam: "Teletubisie mówią PAPA!" Z moją psychiką jest niedobrze : D: D Wstawiając tego posta, oglądam KwN : D : D
Dedyk dla:
Wampirzycy Magdy :** - za to, że jesteś i komentujesz mojego bloga : D
Asi Dabkowskiej - za to, że ciągle śledzisz historię i jesteś wytrwała : )
Issie - za to, że nie znudziła ci się akcja i ciągle tu jesteś : **
TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!
Przez cały tydzień świeciło słońce, więc nie chodziłyśmy do szkoły. Wolny czas spędzałyśmy z Cullenami. Przez te kilka dni wiele się zmieniło. Alice z Jasperem powiedzieli sobie wszystko i są razem. Rose i Emmett rozeznali się w swoich uczuciach i również są parą. Widzę, że są szczęśliwe i naprawdę mnie to cieszy. Nie mam im za złe tego, że spędzamy mniej czasu razem. Przecież nie ja tu jestem najważniejsza, tylko one…
Denalczycy jeszcze nie wyjechali z Forks przez co między mną, a tą wredną blondyną doszło do wielu starć. Kilka razy prawie ją zabiłam, ale zawsze ktoś mnie powstrzymywał. Jasper lub Edward. Nigdy Emmett. Osiłek zawsze pod koniec przybijał mi piątkę i mówił, że nieźle dałam jej popalić. Polubiłam go i to bardzo. Jest zawsze taki wesoły i z wszystkiego potrafi żartować…
Jest jeszcze coś… Ten wampir, który mówił, że mam wyłączone emocje… On chyba mówił prawdę. Zaczynam odczuwać więcej uczuć. Oczywiście tych pozytywnych. Pokochałam Cullenów jak własną rodzinę i… Cholera! Zakochałam się w Edwardzie! Jak to możliwe?! Znamy się zaledwie tydzień! Ale jak mówiłam, wampiry to idioci. Zakochują się szybko… Mam nadzieję, że to tylko głupie zauroczenie czy coś w tym stylu.
Miłość. Większość istot na tym świecie nie potrafi odróżnić miłości od zauroczenia lub miłości braterskiej od prawdziwej miłości do drugiej osoby. A co mi się przytrafiło? Miłość czy zauroczenie? Sądzę, że to pierwsze… Do diabła! Dlaczego? Nie chciałam, aby moje emocje się włączały! Teraz jestem jak ta blondyna, Tanya… Chociaż nie… Ja mam godność i nie prześpię się z byle kim, żeby wzbudzić w Edwardzie zazdrość… Muszę go unikać. Wtedy moje uczucie zniknie…
Potrząsnęłam głową, żeby wyrzucić te myśli z głowy. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Ubrałam się w jasne dżinsy, biało różowy sweterek, białe buty z różowym znaczkiem Nike.
Obejrzałam się w lustrze, poprawiłam włosy i zeszłam na dół. Nie zdziwiłam się, zastając w salonie Emmetta, Jaspera i… Edwarda. Usiadłam na kanapie i zaczęłam gapić się w przestrzeń. Ktoś usiadł obok mnie i bezsensownie zaczęłam się modlić, żeby to nie był Edward. Niestety… Moje modlitwy poszły w las. Wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam się nim bawić.
Każdy zauważył moje zachowanie i wybuchli śmiechem, na co ja nie zareagowałam. Nagle telefon zginął z moich rąk. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam, że komórka jest w rękach Emmetta.
To salonu weszła Tanya, co od razu popsuło mi humor. Posłałam jej wrogie spojrzenie i zapatrzyłam się w las, za oknem.
Czy ta wredna blondyna, musi być tam co Edward? Zastanowiłam się, czy jej obecność mnie denerwuje, dlatego, że jej nie cierpię, czy dlatego, że jestem zazdrosna o Edwarda? A może jedno i drugie? Bardzo możliwe…
Nie uważacie, że zazdrość jest bezsensowna? A w moim przypadku to już szczególnie… Nie jestem z Edwardem, a jestem o niego piekielnie zazdrosna. No, ale każdy by był na moim miejscu, gdyby widział jak jakaś dziewczyna klei się do osoby, którą się kocha.
Wstałam i bez słowa poszłam do swojego gabinetu. Zasiadłam wygodnie w fotelu i zamknęłam oczy. Przez ściany mojej „kryjówki” nie przebił się żaden dźwięk. Alice zawsze dba, żeby mój gabinet był dźwiękoszczelny.
Po kilku godzinach bez żadnego ostrzeżenia, do pokoju wszedł Edward. Wyprostowałam się w fotelu i spojrzałam na niego.
- O co chodzi, Edwardzie? - spytałam.
- Musisz ze mną iść. Napotkałem w lesie na coś dziwnego. Szukałem w różnych księgach, ale nic nie znalazłem. Dziś ponownie to zobaczyłem i sobie o tym przypomniałem. Pomożesz mi?
Wstałam z fotela i podeszłam do niego.
- Jeśli tylko zdołam, to tak - powiedziałam.
Wyszliśmy z gabinetu i pędem zbiegliśmy na dół. Powiedziałam rodzinie, że muszę coś załatwić z Edwardem i popędziliśmy przez las. Po kilku kilometrach, wampir zatrzymał się na jakiejś polanie.
To miejsce wydało mi się dziwnie znajome, ale nie wiem co spowodowało to uczucie. Edward podszedł do wielkiego drzewa i wskazał na znak wyryty w korze, a dokładniej na wściekłą lwicę z obnażonymi zębami. Już wiem skąd znam to miejsce.
- Naira - szepnęłam.
- Co? - powiedział chłopak zdziwiony - O czym ty mówisz, Bello?
Podeszłam sztywno do drzewa i dotknęłam lwicy.
- W moich czasach… Każdy człowiek po ukończeniu określonej ilości lat… spotyka zwierzę, które jest jego bratnią duszą. Najczęściej były to orły, pumy. Jednym słowem, zwierzęta silne… Legendy głosiły, że człowiek, którego bratnią duszą będzie lew… Będzie najsilniejszą osobą na świecie. Jak lew jest królem zwierząt, człowiek będzie władcą istot ludzkich. Każdego rodzaju… Wampirów, wilkołaków czy czarownic. Przez wiele tysięcy lat, nie było słychać o takim zdarzeniu. Aż do pewnego dnia… - głos mi zadrżał, a oczy zrobiły się nieprzyjemnie suche.
Edward objął mnie mocno i usiadł na ziemi, sadzając mnie sobie na kolanach.
- Bardzo dawno temu, była sobie pewna dziewczyna. Wszyscy mówili, że jest najpiękniejszą dziewczyną jaką widzieli. Ona miała wszystko gdzieś. Szukała przygód. Lubiła polować. Poruszała się jak jakiś kot… Miała dzikie ruchy. Podczas jednego z polowań… Stało się… Spotkała lwicę, która stała się jej bratnią duszą. Mogła stać się królową istot ludzkich, ale odmówiła. Włóczyła się ze swoją… hmm… towarzyszką po świecie, kiedy utraciła rodziców.
Nic więcej nie powiedziałam. Wtuliłam się mocniej w Edwarda.
- To ty byłaś tą dziewczyną. Prawda?
Potwierdziłam skinieniem głowy.
- Miałam z Nairą bardzo dobry kontakt. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale… Kiedy było się połączonym więzią z jakimś zwierzęciem, czytało się wzajemnie w myślach. Kochałam ją. A co najdziwniejsze… Nasza więź przetrwała po mojej przemianie, a nawet się wzmocniła. Akceptowała moją nową naturę, bo utracie rodziców. Sama była taka sama. Wrogo nastawiona do wszystkich. Później razem podróżowałyśmy po świecie, razem polowałyśmy…
- Co się z nią stało? - spytał.
Wzruszyłam ramionami i zaszlochałam, chociaż się nie popłakałam. Dlaczego do cholery, wampiry nie mogą płakać?!
- Ja wyruszyłam na polowanie, bo byłam głodna, a Naira została pod jakimś drzewem. Kiedy wróciłam… Jej już nie było - załkałam.
- Cii… Już dobrze - pogłaskał mnie po plecach.
- Ten znak - wskazałam na drzewo - Sama go zrobiłam. Miało to oznaczać naszą wieczną przyjaźń. Ja stałam się nieśmiertelna… Naira również. Kiedy ja bym zginęła… ona odeszłaby wraz ze mną, ale jeśli ona zginie… ja nadal będę żyła. Nie wiem czy ona żyje. Gdyby tylko nasze czytanie w myślach nie miało żadnych ograniczeń odległości… Wiedziałabym, że grozi jej niebezpieczeństwo… Uratowałabym ją. Rozstałam się z nią w pięćsetnym roku przed naszą erą.
Spojrzałam na Edwarda.
- Czy wiesz, że jako człowiek, mieszkałam właśnie tu? W Forks? Ten znak jest tego dowodem. Te drzewo stało obok siedziby, w której mieszkałam. Wyrzeźbiłam tą lwicę, będąc człowiekiem. Nairę poznałam, kiedy miała rok, a ja szesnaście, jeśli dobrze kojarzę. Tak bardzo bym chciała wiedzieć, że ona żyje Edwardzie! - jęknęłam - Szukałam jej. Przez wiele lat, ale nic to nie dało! Nie mam pojęcia co się dzieje z Nairą!
Wampir ujął moją twarz w obie dłonie.
- Bello… - zaczął - Wiem, że za nią tęsknisz. Ale zmieńmy temat… Czy Volturi wiedzą, że jesteś prawowitą królową nas wszystkich?
Zaprzeczyłam.
- I niech się nie dowiedzą. Będą chcieli cię zniszczyć. Odebrać ci władzę.
Prychnęłam i zerwałam się na równe nogi.
- Mam gdzieś władzę, Edwardzie… Teraz wróciły wspomnienia… Nie pozbieram się, nawet z pomocą sióstr. Nie ma odwrotu… Muszę odejść. Muszę!
Wampir złapał mnie za rękę.
- Nic nie musisz! - warknął - Możesz zostać tu! Z siostrami!
Otworzyłam usta, ale zamiast odpowiedzi, wydobył się z nich krzyk. Ugięły się pode mną nogi, ale Edward mnie złapał. Poczułam silny ból, w miejscu, w którym niegdyś biło moje serce. Zaczęłam spazmatycznie łapać powietrze, jakby było mi to niezbędne do życia.
Zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy. I wtedy zobaczyłam, wielką salę. A konkretnie salę tronową w Volterze. Jedyną rzeczą jaka przykuła moją uwagę, to warcząca wielka lwica, na samym środku sali. Otworzyłam oczy. Ból zniknął tak szybko jak się pojawił.
Zerwałam się z ziemi i nie patrząc na Edwarda, ruszyłam pędem do domu. Złość sprawiła, że jestem jeszcze szybsza niż zazwyczaj. Wpadłam do swojego pokoju jak błyskawica i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Weszłam do garderoby i zaczęłam wyrzucać wszystkie ubrania z półek. W końcu znalazłam sejf. Wpisałam odpowiedni kod i otworzyłam metalowe drzwi. Wyjęłam czarne pudło. Wróciłam do pokoju.
Pudło położyłam na łóżku i wpisałam kolejny kod, żeby je otworzyć. Szybko się przebrałam, a włosy związałam w warkocz. Poszłam do łazienki i przejrzałam się w wielkim lustrze nad blatem.
Ubranie nic się nie zmieniło, chociaż nie nosiłam go od dwóch tysięcy lat. Składa się z dwóch skórzanych części. Czegoś w rodzaju spodenek i spódniczki razem, oraz stanika i bluzki. Sama robiłam ten komplet ze skóry geparda. Wyszłam z łazienki i zasiadłam przed biurkiem.
Z szuflady wyjęłam plik kartek, koperty i długopis. Zaczęłam pisać.
Rose i Alice,
Rosalie, jeśli nie wrócę, ty przejmiesz moje obowiązki. Zaopiekuj się Alice. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa z Emmettem. Postępuj tak, jak uważasz za stosowne.
Wybaczcie mi, że nie dotrzymałam obietnicy, związanej z waszą ciążą. Być może wtedy byłybyście w pełni szczęśliwe. Mam nadzieję, że Emmett i Jasper wypełnili jakąś pustkę w głębi was.
Jadę do Voltery. Wyjdę cało z tego starcia, to pewne, ale nie wiem czy wrócę. Na pewno pamiętacie, jak opowiadałam wam o wyłączeniu emocji… Włączyły się ponownie. Ale… być może zdarzenia, które wydarzą się we Włoszech, spowodują, że ponownie się wyłączą.
Alice, nie wariuj tak i nie sprawdzaj mojej przyszłości. Nie sprawdzaj czy wrócę. Wszystko w każdej chwili może się zmienić.
Uważajcie na wilkołaki. Nie chcę, żeby stała wam się jakakolwiek krzywda. Wybaczcie, że was zostawiam, ale nie chcę was zranić.
Proszę was… Nie! Błagam was, abyście nie próbowali jechać do Voltery! Zróbcie to dla mnie. Wszystko co tam się wydarzy… Nie możecie w tym uczestniczyć! Aro nie może dowiedzieć się o was! Będzie chciał zemsty i wtedy będzie próbował was zabić, a mnie może przy was nie być! Zróbcie to dla mnie. To jest sprawa pomiędzy mną, a Aro.
Dziękuję za te dwa tysiące lat, spędzone razem. Uratowałyście mnie. Moją duszę. Pod waszym wpływem stałam się normalnie funkcjonującą istotną, a nie wampirzycą zabijającą każdego…
Żegnajcie…
Zgięłam kartkę na dwie części i schowałam do koperty. Napisałam jeszcze imiona sióstr i położyłam ją na biurku. Usłyszałam pukanie do drzwi i swoje imię, ale to zbagatelizowałam. Zaczęłam pisać kolejny list.
Emmett i Jasper,
Dziękuję, za to, że pokochaliście moje siostry. Nie zrańcie ich, bo was znajdę… Opiekujcie się nimi. Ufam wam…
Jasper, wiem, że Alice kochasz nad życie. Bądź dla niej dobry i pilnuj jak oka w głowie. Bądź dla niej wyrozumiały i cierpliwy.
Emmett, uważaj, bo Rosalie ma humorki. Staraj się z nią nie kłócić. Nigdy dobrze nie znosiła kłótni z osobami, które kocha.
Słuchajcie… Wiem, że Alice i Rose będą cierpiały, jeśli odejdę. Bądźcie przy nich.
Nie uważajcie mnie za wrednej suki, która zostawia swoje siostry… Kocham je i to się nie zmieni, ale być może ja się zmienię… Nie chcę żeby na to patrzyły… To byłby dla nich cios poniżej pasa. Wiele wycierpiały z mojego powodu. Starczy tego.
Isabella.
Wzięłam kartkę i przez kilka minut, trzymałam długopis w powietrzu. W końcu zaczęłam pisać, to co przychodzi mi do głowy…
Edwardzie,
Wybacz mi, że nie mówię ci tego prosto w twarz. Kocham cię. Dzięki tobie moje emocje się włączyły, a były wyłączone przez wiele tysięcy lat. Chciałabym ci to powiedzieć, prosto w oczy, ale boję się twojej reakcji… Boję się odrzucenia z twojej strony…
Chcę, abyś wiedział co do ciebie czuję. Będę żyła ze świadomością, że ci to powiedziałam. Uważaj na siebie. Mimo iż będę daleko stąd, nie chcę aby coś ci się stało.
Nawet nie wiesz, jak trudno mi was opuszczać, ale Volturi mają Nairę. Pewnie dowiedzieli się o tym, że jestem prawowitą królową was wszystkich. Zemszczę się na nich. Oczywiście przeżyję, ale nie wiem jak potoczą się wypadki. Być może stanie się coś, co spowoduję wyłączenie uczuć. Wtedy nie mam po co wracać do was. Stanę się oziębła i nie wiem czy moje uczucia na nowo odżyją.
Zapamiętaj jedno… Nigdy nie zabij zwierzęcia, które jest większe niż powinno. Jego krew cię zabije. Oczywiście wątpię, aby istniały jeszcze zwierzęta, które są bratnią duszą człowieka, ale być może jeszcze jakieś są. Jeśli wypijesz jego krew, pozostanie godzina na uratowanie cię, ale nikt nie zna się na tym. Nikt oprócz mnie, ale być może ja będę daleko stąd i nie zdążę cię uratować.
Przekaż te informacje pozostałym. Powiedz im o Nairze. Muszą wiedzieć.
Wiem, że Carlisle lubi dowiadywać się nowych rzeczy o każdej istocie na świecie. Powiedz mu, że w mojej bibliotece znajdzie wszystkie informacje, jakie chciałby wiedzieć.
Kocham cię,
Isy.
Wszystkie trzy koperty położyłam na biurku i każdą zaadresowałam do właściwych osób. Weszłam jeszcze do garderoby i wzięłam długi czarny płaszcz do samej ziemi. Przewiesiłam go sobie przez ramię i zeszłam na dół.
W salonie zastałam wszystkich. Moje siostry, Cullenów, a nawet Denalczyków. Rosalie i Alice wstrzymały oddechy. Wiedzą co oznacza mój strój. Isabella Marie Swan, powróciła. Podeszłam do nich i mocno je przytuliłam. Z każdym uczyniłam tak samo, lecz najtrudniej było mi się pożegnać z Edwardem. Spojrzałam na niego z bólem w oczach.
- Bello? - odezwała się Rosalie - Czy ty wrócisz?
Zacisnęłam zęby, żeby nie zacząć krzyczeć.
- Nie wiem, Rose - wyjaśniłam - Na górze, coś dla was jest. Dla Emmetta i Jaspera również. Dla ciebie Edwardzie też. Zeszłam na dół, żeby się pożegnać - to ostatnie słowo wyszeptałam.
Alice rzuciła mi się na szyję. Użyłam na niej tego samego daru co wcześniej na Rose i chochlik wybuchł głośnym płaczem. Objęłam ją z całych sił.
- Wybacz mi Alice - wyszeptałam i teleportowałam się do Włoch.
-----------------------------------------------------------------------------
To tyle : D Mam nadzieję, że was nie zawiodłam : D Szczerze powiedziawszy, myślalam, że wyjdzie gorszy : D A ta historia z Nairą.... wymyśliłam podczas zakupów : D
Proszę o szczere komcie : D Nawet te krytyczne :) Mam nadzieję, że będzie ich dużo : D
P.S. Jak wam się podoba nagłówek :) : D Sama robiłam : D
Całuję gorąco,
Zwariowana Natalia : D
Pierwsza! Cudowny rozdział. Zaczytałam się.
OdpowiedzUsuńA teraz szczegółowo. Dziękiii za dedyka. Nagłówek jest świetny <333 Tylko ta sytuacja z Nairą... Dziwi mnie. Ale cóż oto cała ja.
UsuńCudo!!! Kiedy NN?
OdpowiedzUsuńPracuję nad nim :)
UsuńRyczę! Ryczę i ryczę! Końcówka jest taka przykra! Matko... Wciągnęłam się dzisiaj tak jak nigdy! Czarujesz tutaj! Och, mam nadzieję, że Bella jednak wróci... Alice na końcu - poczułam się jakbym tam była. Może to trochę dziwne, ale mogłam sobie to wszystko wyobrazić za co Ci bardzo dziękuję :) Pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na kolejny!! :)
OdpowiedzUsuńOMG!!CUDOOOOO!Rozdział jest” The Best „kochana .Wiem powtarzam się już;p ale co ja mam pisać jak JA poprostu KOCHAM TO CO PISZESZ:) To jest po prostu boskie,!:)aaaaaaaaalllllllllleeeeee TA Końcówka jest zabójcza! Ja chcę więcej!!!!!! Co się stanie z Bels we Włoszech???Uratuje swoją bratnią duszę- zwierzęcia???????Mam nadzieje ,że wróci do Edwarda albo to on Poleci za nią????????Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki
OdpowiedzUsuńps. dziękuję za dedyk
Rozdział jest świetny zresztą kazdy taki jest :)
OdpowiedzUsuńAHfeuaibfuebfiueqbifubwuiafbpbrpqeiagvuairbupuiwvbpiqbubwpaiuberpiubarepiubqqipbipq JAK MOGŁAŚ?~~?~??!?!?!!? Ejjj.... Co będzie z Isaballą? Naszą woamn devil?! Pisz szybko!!
OdpowiedzUsuńDzięki za dedykację :D
Mój komp ciągle mnie dobija i nie chce się podać do egzorcysty... A ty znów molestujesz mój i tak biedny mózg! XD
UsuńPrzepraszam :D Dziś będę pracowała zawzięcie nad rozdziałem i zobaczymy co z tego wyjdzie :)
UsuńSUPER! Super, super, super, super, super, super, super, super, super, super, super, super, super!!!!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowity pomysł z tą Nairą! Brawo!
Jej, boję się o to, co się wydarzy w Volterze... Kuraki, to straszne!
Hło hło, bardzo mi się podobało, jak Bells zjechała Tanyę. Chociaż z drugiej strony mi jej szkoda, bo wszyscy ją nienawidzą :( Ja to zmienię! U siebie :D Na moim blodżiku.
Czekam na NN z niecierpliwością!
Ps. Co do twojego zdrowia psychicznego, są 2-ie opcje:
1) Jesteś nienormalna, tak jak ja, bo ja też często wrzeszczę ,,Teletubisie mówią papa'' oraz wiele innych rzeczy np. o Czak-czaku Norissie itd itp...
2) Jesteś normalna, bo bo inni też się tak zachowują!
A tańczenie na krześle makareny WCALE NIE JEST NIENORMALNE! Na stole jest nienormalne... Na krześle jest ok ^^
Wiesz co? Jesteś moją bratnią duszą! Obie jesteśmy wariatkami! KOCHAM CIĘ!!!!!!!!!!!!!!!
Wprawdzie już jedna taka mówiła, że jestem jej bratnią duszą i vice versa, ale okazało się, że mnie zdradza... ;'( Nadal płaczę po nocach, bo jestem jak Czesław Mozil - rządzą mną silne uczucia i często to pokazuję.
Niech wena bd z tobą!
Buziaczki!
%$#&@!
OdpowiedzUsuńW takich momentach się nie kończy! To nie fair.
Masz szybko wstawić nn bo jak nie... bo jak nie...eee...Jeszcze coś wymyślę.
Buziaki =*
Katherina
Uwielbiam twojego bloga . Rozdział super czekam na nn . Zapraszam do mnie http://kompletnie-inna-historia-belli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę świetny i czekam na kontynuację ;p
OdpowiedzUsuńRozdział super! Strasznie ciekawy i w ogóle... Oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuń