niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 14 "Nie!!!"

Hej pyszczki ! :**
Nie wierzę, że napisałam kolejne nn xd Mam oczywiście nadzieję, że wam się spodoba xd Zawsze na to liczę :D
Pisząc ten rozdział obrzerałam się truskawkami, które sama musiałam zbierać xd Ale było warto :D Weny dodał mi mój trzyletni braciszek, który do mnie przyjechał i zaczął krzyczeć coś, a ja się z niego śmiałam i jakimś cudem... doznałam weny! :D
Oczywiście ten rozdział piszę którąś godzinę z przerwami.. Denerwowałam się, bo zaczęłam pisać dwa opowiadania i nie mam pomysłu na początek! Zamykałam laptopa i wychodziłam z domu :)
Jeśli ktoś chce być informowany o nn, zapraszam do zakładki "Informowani" xd
Ten rozdział dedykuję Wampirkowi i Lady A. :) Dziewczyny jesteście wyjebane w kosmos, ale to już mówiłam :D
To ja już nie przynudzam :D Zapraszam do czytania :**

------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 14


Ten odgłos wywołał u każdego promienny uśmiech. Mój ukochany ukucnął obok mnie i położył delikatnie dłonie na moim brzuchu. Spojrzał mi w oczy i zobaczyłam w nich bezgraniczną miłość do mnie jak i do dziecka.
Wszyscy się zmyli z salonu, zostawiając nas samych. Edward wziął mnie na ręce i w błyskawicznym tempie, znaleźliśmy się w mojej sypialni. Położył mnie na łóżku i podciągnął moją koszulkę do góry, odkrywając maleńki, acz widoczny brzuszek. Pochylił się i złożył na nim pocałunek.
Wyczułam jak nasze dziecko się porusza, co wywołało jeszcze większy uśmiech na naszych twarzach, a po moich policzkach poleciały łzy szczęścia po raz setny tego dnia. Przetarłam je szybko wierzchem dłoni, ale i tak napłynęły nowe.
Edward pochylił się nade mną i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Wplotłam mu palce we włosy i przycisnęłam mocniej do siebie. Wampir włożył do dłoń pod koszulkę i zaczął wodzić ręką po moich plecach. Odsunęłam się od niego.
- Mógłbyś mi przynieś krwi? - spytał z szelmowskim uśmiechem.
Zaśmiał się i pokiwał głową. Zerwał się na równe nogi i zniknął. Ułożyłam się wygodnie, pewna, że zajmie mu to najwyżej minutkę. Na dole usłyszałam rozmowy więc pomyślałam, że wróciła moja rodzina.
Zwlokłam się z łóżka i ruszyłam w ludzkim tempie na dół, aby nie zaszkodzić dziecku. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zastałam w kuchni Edwarda i tą wredną blondynkę. Tanya  zrobiła krok do przodu, a mój ukochany krok do tyłu.
Oparłam się o ścianę, przyglądając się tej scence, chociaż poczułam niewyobrażalną zazdrość. W końcu Tanya nie wytrzymała i rzuciła się na Edwarda i zaczęła go całować. Zacisnęłam pięści, ciekawa jego reakcji. Na szczęście mnie nie zawiódł. Odsunął ją od siebie stanowczo i zgrabnie wyminął.
Postanowiłam zainterweniować, widząc jak ta żmija ponownie lepi się do mojego chłopaka. Doszłam do nich i z całej siły odepchnęłam blondynkę aż wyleciała przez okno. Przytuliłam się do Edwarda z całych sił i zabrałam od niego butelkę z krwią, którą natychmiast opróżniłam.
Tanya wbiegła do domu z mnóstwem liści we włosach. Zaśmiałam się, a ona natychmiast się na mnie rzuciła. Edward stanął przede mną w obronnej pozie. Wyminęłam go zwinnie i odstawiłam pustą butelkę na blat.
- Czy ty kiedyś sobie odpuścisz? - spytałam.
Wampirzyca się zaśmiała.
- Nie. Odebrałaś mi Edwarda! Bylibyśmy razem szczęśliwi! Ale ty nam przeszkodziłaś! Omamiłaś go! - zaczęła się wydzierać, a moje maleństwo poruszyło się niespokojnie, sprawiając mi delikatny ból.
Syknęłam, a mój ukochany znalazł się obok mnie. Objął mnie czule ramieniem i spojrzał na blondynkę z nienawiścią.
- Daruj sobie! - warknął - Dobrze wiesz, że nic do ciebie nie czuję!
Pognałam szybko do łazienki i pochyliłam się nad muszlą. Z mojego gardła wylała się krew, jakby ktoś odkręcił kran. Zaczęłam się krztusić i kasłać. Czule dotknęłam brzucha i wyczułam jak maleństwo porusza się niespokojnie.
- Co jest maleńki? - spytałam, a z mojego gardła ponownie wylała się czerwona ciecz.
Edward znalazł się przy mnie i odgarnął mi włosy z czoła. Tanya oparła się o framugę drzwi z głupkowatym uśmieszkiem.
- Komuś się chyba kończy egzystencja - mruknęła.
Poczułam niewyobrażalną ochotę zamordowania tej wampirzycy. Wstałam ostatkami sił i przetarłam usta. Warknęłam przeciągle, a ona wyleciała na dwa metry, machając rękami i nogami. Wypadła na zewnątrz, wybijając kolejne okno.
Znalazłam się przy niej i złapałam ją za gardło, jednocześnie przyszpilając do ziemi. Kiedy zobaczyła kolor moich oczu, zaklęła głośno i chciała się wyrwać, więc jej na to pozwoliłam. Wytworzyłam tarczę fizyczną, przybliżając jej krawędzie do lasu.
Blondynka walnęła z impetem o jej powierzchnię i upadła na ziemię, brudząc się błotem. Zobaczyłam moją rodzinę wraz z Denalczykami. Wpuściłam ich pod tarczę. Dobiegłam do Tanyi w wampirzym tempie i przywaliłam jej w twarz, aż rozległ się głośny huk.
- Bello! - krzyknęła Rosalie - Uspokój się! To może zaszkodzić dziecku!
Zerknęłam przez ramię. Faktycznie. Nie pomyślałam o tym. Co ze mnie za matka?! Chciałam się tylko zemścić, nie zważając na dobro mojego maleństwa! Ukucnęłam na ziemi i zaczęłam płakać. Edward objął mnie ramieniem, ale się od niego odsunęłam. Wybuchłam niepohamowanym płaczem. Do czego mogłam doprowadzić?! Do śmierci dziecka!
Wstałam i pognałam do swojej sypialni. Zamknęłam drzwi i okna, aby nikt nie wszedł. Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę. Zaczęłam się kołysać w tył i przód, aby się jakoś uspokoić, lecz nic to nie dało.
Na balkonie zobaczyłam ukochanego. Spojrzał na mnie zmartwiony i jednym ruchem wybił okno. Znalazł się przy mnie i wbrew moim protestom, mocno mnie przytulił. W końcu się poddałam i wtuliłam twarz w jego koszulę, mocząc ją słonymi łzami.
- Spokojnie, skarbie - szepnął czule.
- Mogłam skrzywdzić nasze dziecko - załkałam i mocniej się w niego wtuliłam - Jeszcze się nie urodziło, a ja już pokazuję, że jestem beznadziejna.
- Wcale nie - zaprotestował - Po prostu chciałaś się zemścić, za to, że Tanya mnie pocałowała. Nigdy nie skrzywdziłabyś naszego dziecka.
Spojrzałam na niego załzawionymi oczami, a on złączył nasze usta w czułym, acz krótkim pocałunku. Usadowiłam się mu na kolanach i położyłam głowę na ramieniu.
Nagle wpadłam na genialny pomysł. Uśmiechnęłam się do Edwarda i zanim zdążyłam powiedzieć słowo, Alice wleciała do pokoju, wywarzając drzwi. Wpadła do mojej garderoby i po sekundzie rzuciła mi miętowe spodnie, fioletowy sweter z sercemi niebieskie trampki. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki, zostawiając zdezorientowanego Edwarda.
Po minucie wróciłam i wyciągnęłam do ukochanego dłoń.
- Jedziemy po rzeczy dla maleństwa! - zapiszczała Alice.
Na twarzy mojego ukochanego zakwitł szeroki uśmiech. Do sypialni wpadli wszyscy z takimi samymi uśmiechami, oprócz Denalczyków, którzy pewnie się już zmyli.
- Ja też jadę! - powiedzieli chórem.
Pokiwałam głową z uśmiechem i zeszliśmy do garażu. Ja, Alice, Rosalie i Edward zabraliśmy się moim samochodem, a reszta zabrała się kabrioletem Rose. Chochlik zaczął trajkotać nad uchem.
- Ja przeniosę swoją sypialnię na dół, aby dzidziuś miał bliżej was. Już mam zarys jak on będzie wyglądał. Zrobimy taki, aby pasował i dla chłopca i dla dziewczynki. Musimy kupić mnóstwo ubranek dla maleństwa, ale i dla Belli, bo przecież niedługo nie będzie się mieściła w swoje rzeczy. A co jak urodzą się bliźniaki?! - wydarła się, ale zaraz się uspokoiła -Cóż… zrobi się kolejny pokój.
Zaczęłam się śmiać, a Rose razem ze mną.
- Spokojnie, Al - uspokoiłam ją - Nie urodzę bliźniąt. Jestem o tym przekonana.
I tak przez całą drogę nawijała o zakupach. W końcu dojechaliśmy do Seattle. Wysiadłam z auta i poprawiłam sweter, aby nie było widać żadnych partii ciała. Brzuszek niewątpliwie się powiększył przez te kilka godzin.
Edward objął mnie w talii i razem weszliśmy do centrum handlowego. Poczułam na sobie zazdrosne spojrzenia wielu dziewczyn. Wtuliłam się w bok ukochanego i weszliśmy do sklepu meblowego.
Pozwoliłam się wyszaleć mojej siostrze. Jednak zanim się na coś zdecydowała, ja oraz Edward musieliśmy to zaakceptować.
Po kupieniu wszystkich mebli, ruszyliśmy do sklepu z zabawkami. No i tam już stał się koszmar. Alice i Rose zaczęły biegać pomiędzy półkami i wrzucały do koszyka co popadnie. Ucieszyłam się, że moje maleństwo będzie miało tak wspaniałe ciocie.
Zostawiłam rodzinę samą i poszłam do sklepu z ubrankami. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc wiele, różnokolorowych ubranek. Zaczęłam chodzić pomiędzy półkami i wybierałam ubranka dla chłopca i dziewczynki, w różnych rozmiarach.
Ekspedientka podeszła do mnie, ale odmówiłam pomocy. Kątem oka zobaczyłam, że mój ukochany wchodzi do sklepu. Ekspedientka podbiegła do niego i zaczęła zagadywać, lecz on zupełnie ją zbagatelizował i dołączył do mnie.
Pomógł mi w wyborze ciuszków. Naprawdę kupiłam tego wiele. Wyszliśmy ze sklepu i poszliśmy od razu po Emmetta i Jaspera. Chłopaki pomogli nam z torbami, śmiejąc się, że jestem zakupoholiczką, lecz zaraz się przymknęli, widząc Rosalie i Alice, wychodzące z innego sklepu z ubraniami, tyle, że ciążowymi.
Obdarzyły mnie szerokimi uśmiechami i wszyscy podążyliśmy do aut. Zapakowaliśmy wszystko do bagażników, co było trochę trudne, zważywszy na ilość rzeczy, ale jakoś daliśmy w końcu radę i pojechaliśmy do domu.
Kiedy dojechaliśmy do domu, moja siostra od razu zabrała się za pokój dziecka. Ja natomiast udałam się na samotny spacer. Edward chciał iść ze mną, ale odmówiłam.
Ruszyłam powolnym krokiem, wchłaniając świeże powietrze. Przypomniało mi się, że jako dziecko uwielbiałam biegać i przebywać pośród drzew. Te wspomnienie jest odległe o kilka tysięcy lat, ale i tak to pamiętam.
Ludzie mówili, że będę kimś wyjątkowym, bo już jako człowiek, byłam najlepsza we wszystkim. Tworzyłam najlepsze bronie, polowałam na największe zwierzęta… Kochałam to życie i bardzo chętnie bym do niego wróciła. Do tych polowań. Do adrenaliny w żyłach, kiedy zbliżałam się do dzikiego zwierzęcia…
Niestety te czasy już nie wrócą, ale nie mam co narzekać. Mam wspaniałe siostry, wspaniałego chłopaka i już niedługo będę miała dziecko. Czy to nie wspaniałe? Nigdy nie wymagałam od losu zbyt wiele. Pozostaje mi tylko się cieszyć tym co mam i nie narzekać.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk łamanej gałązki. Odwróciłam się w błyskawicznym tempie w stronę źródła dźwięku i zobaczyłam Tanyię, wychodzącą z lasu. Warknęłam na nią, ale tym razem nic sobie z tego nie zrobiła.
Nie zauważyłam jednej rzeczy, co było moim największym błędem w życiu. Srebrnego sztyletu w jej dłoni. Zamachnęła się i rzuciła nim we mnie. Nie zdążyłam zareagować. Sztylet wbił się w mój brzuch. Z daleka usłyszałam głośne „Nie!”, należące do mojego ukochanego.
- Odebrałaś mi ukochaną osobę! - warknęła Tanya - Teraz ja ci się odpłaciłam!
I chyba uciekła. Nie wiem, bo opadłam na ziemię jak szmaciana lalka. Jednak nie upadłam, lecz znalazłam się w silnych ramionach. Dopiero teraz poczułam jakie są zimne. Dotknęłam brzucha i poczułam coś lepkiego. Uniosłam dłoń i zobaczyłam krew. Zaczęłam przeraźliwe krzyczeć, bojąc się o swoje dziecko.
Przed oczami stanęła mi mała dziewczynka. Martwa. Moje krzyki stały się jeszcze głośniejsze.
- Ratujcie ją! - wydarłam się - Ratujcie moją córkę!
Nie mam pojęcia, skąd wiem, że będzie to dziewczynka i mnie to obeszło. W głowie pojawiła się tylko jedna myśl…
Niech moje maleństwo przeżyje!
A potem popadłam w otępienie.



15 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Że tak się zapytam... Co ta suka Tanya zrobiła? Ej, ja kurwa z... Z dwoma sztyletami pójdę, nie! Ja będę okrutniejsza...! Żywcem ją spalę, spalę ją! No bo... Ej, ja tu ryczę! Cały rozdział cudowny, Boże, to było genialne, ale coś ty mi zrobiła z Bellą i jej dzidziusiem?! Nie ma, kurczaczki, bata! Ja zbieram brygadę i na nią idę. Na Tanyę! Ukatrupię ją normalnie, no! Ja nie mogę, tak się zbulwersowałam, że to masakra jest.
    Kochana Ty moja, proszę Cię bardzo ładnie... Uratuj Bellę i dziecko. I niech będą z Edwardem szczęśliwi. I mam sobie takie życzenie abyś napisała, że do akcji wkroczył Wampirek z Polski - Kinga i żywcem spaliła Tanyę!!!! Bo tak być MUSI ona ma ZDECHNĄĆ! Jestem jej numer 1 wrogiem kurczę.! Nie wyrabiam przed tym kompem! Mama mówi, że tak walę w klawiaturę, że zaraz sobie lapka zniszczę, ale co tam! Ja idę na Tanyę!
    No i razem z Lady.A cholernie dziękujemy za dedykację. To strasznie miłe mieć rozdział z dedykacją na TAK WSPANIAŁYM blogu z TAKĄ utalentowaną pisarką.
    Caps Lock - wyzwól gniew ^.^

    Kocham,
    pozdrawiam,
    Wampirek.

    PS. Jeszcze dziś tu wpadnę aby poinformować o NN na SS'ie :)
    Ale i tak Cię kocham :>
    I mam nadzieję, że to będzie najdłuższy komentarz :p Haha,
    jestem miszczem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka szmata.! Przepraszam za słowa, ale wkurwiła mnie ta Tanya.!!
    Proszę, proszę, proszę.. Niech Bella nie straci dziecka, bo się załamię ( ja się załamię ) ;/
    Chętnie bym tę szmatę uśmierciła .!!!
    Zabić dziecko. Co za kurwa ..
    Miejmy nadzieję, że jej się to nie uda.!
    Biedna Bella i Edward..
    Zajefajny rozdział. :D Już czekam na następny . :D
    Podziwiam Cię za takie zajebiste pomysły .!
    Martaa..
    Ps. Jeszcze raz przepraszam za słowa i zapraszam do nas :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pier... co za bebok z tej Tany.
    Chętnie się do niej wybiorę razem z Jane 3:D
    Normalnie idiotka na maxa. Zabić dziecko?!
    I to królowej wszystkich wampirów!
    Ja żądam jej śmierci poprzedzonej torturami.
    Superowy rozdział.
    Życzę weny =*
    Katherina

    OdpowiedzUsuń
  5. Cud miód i maliny XD Cudowny rozdział!!!Czytałam go w drodze na Pola Lednickie:) !!wow i BOMBA!!!!!Aż brak słów na to co Ta GŁupia SUKA Tanya zrobiła-powinna zgnić w jakichś lochachglupia krowa!!!!!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??; z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za jebnięta suka z tej Tanyi no kurwa nie wyrobie!!! rozjebię wszystko na swojej drodze a tą kurwę spalę no ja pierdolę pierwszy raz jestem w takim stanie jestem zajebiście wkurwiona no kuźwa!!! zaraz rozwalę mojego notebook'a i chuj! no kurwa dobrze że nie jestem bombą bo kuźwa ziemi by nie było a teraz gdy emocje opadły ryczę, ryczę, i kurwa jeszcze raz RYCZĘ! jak mogłaś coś takiego zrobić? no się pytam jak?! dlaczego? za jakie grzechy?! nie wierzę błagam uratuj Bellę i maleństwo błagam!!! na kolanach błagam!
    no ok teraz tak rozdział świetny smutny ale świetny mam nadzieję że szybko dodasz nn i opiszesz czy przeżyją czy nie
    pozdrawiam Liv/Livkiii

    OdpowiedzUsuń
  7. Natalko, ty to dopiero masz talent. Oddaj! Tanyę to ja chyba wykastruję rdzawą siekierą i nożem do masła. Na serio. No to czekam na CD. Weny życzę kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. http://sinful-secret.blogspot.com/
    Jest NN!
    Zapraszamy.
    Wampirek, Lady.A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhhh, jak ja nienawidzę Tanyi =,=
    Niech ona przeżyje :C bo będę płakać i osiwieję ... a to nie będzie na pewno fajne ;(
    Ona to znaczy dziewczynka z brzuszka, dzidziuś Bells :>
    Issie, pomogę ci wykastrować pieprzoną blondynkę! Ja biorę siekierę czy noża? xd
    A ci Natalio życzę dalszej weny, z niecierpliwością czekam na nn ;> Gorące buziaki, Aleks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz nóż. Aha, no i jeszcze zapałki!

      Usuń
  10. Co tu się dzieje, kurde! Końcówka mną wstrząsnęła! Głupia Tanya! Nienawidzę tej idiotki! Mam nadzieję, że ktoś ją znajdzie i się z nią rozprawi. No masakra jakaś! Jak można być takim wrednym i bezuczuciowym? Wariatka! Niech dziecko i Bells przeżyje! Błagam Cię! To nie może się stać! One muszą żyć, no! Jejku! Pisz nową notkę, bo chyba każdy chce wiedzieć co będzie dalej! Jezu... Ty to potrafisz człowieka zaskoczyć, wywołać w nim tyle emocji i zaciekawić! ;) Życzę Ci, byś nadal miała tak wspaniałe pomysły! ;) Czekam na nn z niecierpliwością! ;)
    Buźka! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, witam : )
    Zapraszam na mojego bloga, pojawiła się NN:
    http://at-your-command.blogspot.com/
    Liczę na Twój komentarz :3

    Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
    Wampirek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na bloga:
    http://sinful-secret.blogspot.com/
    Jest NN.
    Miłego czytania :3

    Wampirek&Lady.A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Blog jest świetny,!!!!!!! pochłaniam go- czytając-go- raz w tygodniu:) Wchodzę i sprawdzam po kilka razy dziennie czy jest nowy rozdzialik. Kiedy kolejny rozdział??? :D Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  14. Why ?! Głupi sztuciec !! Głupia Tanya! Wrrr... rozszarpie ją kiedyś... :D kolejne nn ! Nadchodzę! ( przynajmniej mam ten komfort, że nie muszę czekać na c.d :D )

    OdpowiedzUsuń