środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 17 "Legendy"

Wszyscy patrzyli na mnie zszokowani. Nawet moje siostry, którym nigdy nie wyjawiłam, że wiem. W oczach Carlisle'a, zabłysła fascynacja. Wszyscy uzgodniliśmy, że dobrze będzie zadzwonić po wilkołaki. Stwierdziłam, że dobrze będzie powiadomić ich o tym, jak i o pochodzeniu wojowników-duchów.
Tak naprawdę, to tylko ja na tym świecie znam wszystkie legendy. No może prawie wszystkie. Nawet Volturi nie mają takiej wiedzy… No, ale w końcu zbierałam informację przez bardzo długi czas, a Naira była bardzo rozeznana w tych sprawach i mi opowiedziała wiele historii.
Nigdy nie opowiadałam nikomu legend o pochodzeniu istot nadnaturalnych. Ale nadeszła właściwa pora. Ktoś musi o tym wiedzieć, a jeśli ja nie przeżyję ciąży, nikt się nigdy o tym nie dowie.
Do domu Cullenów, wpadło sześciu rosłych mężczyzn, jeden chudzielec i dziewczyna, która cisnęła gromy wzrokiem, po wszystkich zebranych wampirach w salonie… Wywróciłam oczami.
- Możesz zaczynać, Bello - powiedział Carlisle.
Kiwnęłam głową.
- Ale niech nikt mi nie przerywa. Udzielę pytań później.
Wszyscy się zgodzili, bez szemrania. Wstałam i podeszłam do okna. Dotknęłam prawą dłonią tafli szkła i poczułam jak moje oczy zachodzą drobną mgiełką.
- Kilka tysięcy lat temu… była pewna rodzina. Nikt nie pamięta jak się nazywali, ani jak wyglądali. Jedyne co zapamiętali, to ich czarne jak noc oczy. Ta rodzina miała moc. Potrafili czarować. Każdy ich się bał, bo byli źli. Pewnego razu, najmłodsza dziewczyna się zakochała w śmiertelniku… Jej rodzina potępiała to. Rzucili na chłopaka zaklęcie, a raczej klątwę. Imperpetuum dampnetur. Czyli przeklęty na wieki. Zabili najmłodszą członkinię rodziny, wpierw odbierając im moce. Lecz siostra zabitej, o dwa lata starsza… nie wybaczyła tego im. Kochała siostrę ponad wszystko. Były przyjaciółkami… Postanowiła uratować ukochanego siostry. Obserwowała go każdego dnia. Zaobserwowała, że musi się ukrywać w dzień, bo pali go słońce. Nie mogła nic zrobić, nawet gdyby chciała. Rodzina od razu by się domyśliła, a dziewczyna chciała mu pomóc za wszelką cenę, aby jakoś odkupić śmierć siostry. Myślała, że to coś pomoże.
Z dnia na dzień, zaobserwowała jeszcze więcej. Kiedy chłopak wbił sobie przypadkowo kawałek drewna w dłoń… zaczął niemiłosiernie krwawić. Gorzej niż krwawiłby człowiek w jego sytuacji. Następnie, to jego twarz w pobliżu człowieka. Pod oczami robiły się dziwne ślady, a one same stawały się czarne jak węgle. Kolejne to rzucenie się na człowieka i wypicie jego krwi.
Obserwowała go jakiś miesiąc. W tamtych czasach nie było czegoś takiego jak kalendarz… W końcu zebrała się na odwagę. Podeszła do niego i kazała stań nieruchomo. Zaczęła wypowiadać zaklęcia. Jednak każde zaklęcie miało dwie strony medalu. Pierwsze… podczas słonecznych dni, nie będzie się palił, ale za to świecił jak diamenty. Drugie, jego skóra będzie twarda jak skała i niezniszczalna, lecz zimna niczym lód. Trzecie… gdy będzie żywił się krwią, będzie miał inny kolor oczu, w zależności od diety. Nie będzie miał dziwnych blizn pod oczami, ale gdy będzie głodny, jego oczy będą czarne jak dwa węgle.
Dziewczyna nazwała tego człowieka wampirem i udała się do rodziny. Oni nie wiedzieli. Do czasu… Jedno z nich wpadło do domu, głośno wrzeszcząc o chłopaku z klątwą. Mówił, że stał się kimś innym. Od razu domyślili się kto to zrobił. Wszyscy byli przeciw dziewczynie, oprócz jej rodziców.
Głowa rodziny czarodziei się naradziła. Odebrali wszystkim moce. Jednak jakimś cudem… nie zdołali odebrać ich dziewczynie. Ona sama jednak odeszła dobrowolnie, wraz z rodzicami i nie korzystała ze swoich mocy.
Pewnego dnia, przyszedł jakiś wampir i zabił niewinnego człowieka. Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. Wbrew obietnicy danej sobie… pomogła umierającemu. Lecz niewiele mogła zrobić, gdyż jego duch odszedł. Zatrzymała go i ponownie wszczepiła w ciało. To zostawiło jakąś lukę. Człowiek mógł co jakiś czas się zmieniać w ducha i podróżować po niebie, widząc wszystko z lotu ptaka. Zabijał złe wampiry, a jego potomkowie odziedziczyli umiejętności przemieniania się w ducha.
Z czasem ucichło o wampirach i o człowieku-duchu. Był spokój, a młoda dziewczyna nie korzystała ze swoich mocy od dawna. Szkoliła się w walkach i polowaniach. Jej oczy zmieniły kolor na barwy czekolady. Każdy kto ją spotkał za nią szalał… bynajmniej tak mówiono. Coś zakłóciło jej spokój. Pewien wampir, który ją przemienił.
Jako chyba jedyna istota zimna, nie miała problemów z samokontrolą i od razu żywiła się krwią zwierząt. Bała się, że rodzice jej nie zaakceptują, ale tak nie było. Żyła tak jak dawniej i była zadowolona z tego, że przeciwstawiła się rodzinie i pomogła ukochanemu zmarłej siostry.
Mgła z moich oczu zniknęła i się odwróciłam. Oczy każdego wyglądały tak, jakby zaraz miały wypaść im z orbit. Poczułam jak w gardle rośnie mi coś nieprzyjemnego. Po twarzy moich sióstr i Esme, poleciały łzy, które szybko starły.
Mój ukochany wstał i do mnie podszedł. Objął mnie w talii i złożył na mych ustach delikatny pocałunek. Wtuliłam twarz w jego tors i zaciągnęłam się jego zapachem. Ktoś chrząknął i zobaczyłam, że to zniecierpliwiony Carlisle. Zaśmiałam się cicho.
- Pytaj śmiało - powiedziałam.
- Skąd to wiesz? - prawie wszedł mi w słowo.
- Od dziewczyny, która to wszystko zaczęła - odpowiedziałam prawie zgodnie z prawdą.
- Kim ona jest? - spytała Esme - Jak wygląda?
- Jak każdy wampir… Blada, długie do pasa brązowe włosy.
- Mówiłaś, że nikt nie wie jak wyglądała ta rodzina i ja się nazywała… - zauważył Jasper.
Zaśmiałam się i usiadłam obok niego. Położyłam mu głowę na ramieniu i przymknęłam powieki.
- Ja nie jestem nikim, Jazz - powiedziałam smutnym tonem.
Przyjaciel objął mnie ramieniem i je potarł w geście pocieszenia. Spróbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł mi z tego grymas. Spojrzałam na doktora, ciągle zafascynowanego tą opowieścią.
- Twoja teoria na temat darów, jest taka, że jako wampiry mamy rozwinięte niektóre cechy ludzkie. W przypadku Edwarda, że wrażliwy na punkcie tego co ktoś o nim myślał, a Jasper miał dobrą charyzmę. To rozwinęło się po przemianie. Czyż nie tak? - spytałam.
Doktor pokiwał głową.
- Masz zupełną rację. Celowo nie wspomniałam tego w opowieści. To było kolejne zaklęcie czarownicy, aby wampiry mogły się bronić przed takimi jak ona.
- Fascynujące - mruknął.
- Rozmyślałam też nad moimi siostrami. Czemu mają takie, a nie inne dary. Odpowiedź jest prosta… Alice przewidywała przyszłość jako człowiek. Rose cokolwiek by powiedziała, każdy jej wierzył. To się rozwinęło po przemianie.
- A ty, Bello? - zaczął mój ukochany - Czemu masz taki dar?
Zamknęłam oczy i wciągnęłam powietrze przez zęby.
- Mówiłam wam, że nikt nie wie jak wyglądali czarodzieje i jak się nazywali. Ja wiem. Wyglądu nie będę wam opisywała, ale powiem wam nazwisko - w salonie zapadła grobowa cisza, przerywana jedynie przez bicie serc wilkołaków - Swan.
Oczy im się powiększyły.
- To ja jestem tą czarownicą, która stworzyła rasę wampirów i ludzi-duchów. Moje czary po przemianie przejęły inną formę. Formę wszystkich możliwych darów. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczycie…
- Wybaczymy co?! - oburzyła się Alice - To, że stworzyłaś wampiry?! Gdyby nie ty, nigdy byśmy nie siedzieli w tym salonie! Ja nie byłabym z Jasperem, Rosalie z Emmettem, Carlisle z Esme, a ty z Edwardem i nie spodziewałabyś się dziecka! Nie mamy ci czego wybaczać Bells.
Przytuliła mnie, a ja się rozpłakałam.
- To nie tak, Al - wychlipałam - Ja spotkałabym się z Edwardem, ty z Jasperem, Rosalie z Emmettem, a Carlisle z Esme.
Zdziwiłam wszystkich tą odpowiedzią. Ukryłam twarz w dłoniach i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Miałam dwie siostry i obydwie zginęły z powodu miłości. Lecz ta pierwsza nikomu nie powiedziała kim jest jej ukochany. Odebrali jej moc, a zginęła, a on poszedł w jej ślady. Ja również kogoś kochałam w tamtym życiu - zauważyłam jak Edward ściska dłonie w pięści, aż pobielały mu kłykcie.
- Jednak obie moje siostry żyją. Przeniosłam je w przyszłość, jednocześnie zmieniając ich wygląd, aby nikt im nie zrobił krzywdy z naszych przodków. Z ich ukochanymi zrobiłam to samo, rzucając zaklęcie, aby oni się połączyli, kiedy dorosną. Mój ukochany… przeniosłam go w przyszłość o kilka tysięcy lat. Miałam nadzieję, że pozna kogoś i ułoży sobie życie na nowo. Ukochany mojej siostry… miał rodziców, którzy zginęli z rąk naszej rodziny. Każdego przeniosłam w przyszłość, w inny czas, dając im szansę na nowe i lepsze życie.
Nic więcej nie powiedziałam, tylko wtuliłam się w Alice.
- Spotkałaś je? - spytał chochlik troskliwie.
- Tak - potwierdziłam.
- Co się z nimi stało? - spytała Rose.
Przetarłam łzy wierzchem dłoni i odsunęłam się od Al.
- Są wampirzycami. Znalazły swoje drugie połówki. Nie chciałam abyśmy znowu się spotkały. Znowu grozi wam przeze mnie niebezpieczeństwo.
- Co?! - wydarły się - To my jesteśmy tymi siostrami?!
Potwierdziłam skinieniem głowy.
- Nie wiedziałam… Dopiero gdy spotkaliście Jaspera i Emmetta, zaczęłam coś podejrzewać. Zbyt szybko się pokochaliście, nawet jak na wampiry. Podczas podróży sprawdziłam to. To Rosalie nie chciała wydać Emmetta. To Alice śmierć odkupiłam, pomagając Jasperowi. To Esme i Carlisle są jego prawdziwymi rodzicami - spojrzałam na brunetkę - Dlatego straciłaś dziecko, kilka dni po narodzinach. Miałaś syna i nie mogłaś mieć więcej dzieci. To przez zaklęcie, jakie niegdyś rzuciłam. Miałaś się połączyć z Carlisle'em. Tak się stało. Gdybyś nie skoczyła z klifu, nigdy byście się nie spotkali. Jednak nie sądziłam, że to wszystko będzie tak skomplikowane. Że każdy z was będzie musiał być wampirem, aby się spotkać. Miałam nadzieję, że będziecie ludźmi. Lecz najwyraźniej nieświadomie klątwa Imperpetuum dampnetur, została wam zapisana.
Esme natychmiast wzięła swojego syna w ramiona i mocno przytuliła. Ja wraz z siostrami mocno się uściskałyśmy, a następnie każda poleciała do swojego ukochanego. Jednak mina Edwarda była nieprzenikniona.
- Wyrzuć to z siebie - powiedziałam drżącym głosem, bojąc się co powie.
Spojrzał mi w oczy.
- Każdy odnalazł swoje połówki - mruknął przygnębiony - A ty? Odnalazłaś ukochanego?
A więc to go dręczy?
- Sądzę, że tak - odpowiedziałam szczerze, a wampir uniósł brew do góry - Nie sądziłam, że moje uczucie do niego się odbuduje - na twarzy Edwarda zobaczyłam przygnębienie - Nie wiedziałam kim on jest, aż do dziś.
Zrobiłam kilka kroków do przodu i stanęłam tyłem do Edwarda, a on się nie odwrócił. W wampirzym tempie się odwróciłam i jednym, zwinnym ruchem zerwałam z niego koszulę, z czego każdy się zaśmiał, a Emmett powiedział, że jestem zbytnio napalona. Jednak ich nie posłuchałam i kiedy Edward się odwrócił, ponownie stanęłam za jego plecami. Dotknęłam delikatnie ledwo widocznej rany na jego plecach, od szyi aż do pasa.
- Wiem, że mój ukochany stanął kiedyś w mojej obronie i mocno oberwał po plecach. Została mu blizna. Tak, odnalazłam ukochanego. Witaj z powrotem Edwardzie - przytuliłam się do jego nagiego torsu - Chyba nie myślałeś, że mogłam pokochać kogoś innego niż ty.
Jego uścisk się wzmocnił i złożył pocałunek na moim czole. Wilki się pożegnały, dziękując za opowiedzenie legend. Pożegnałam ich z uśmiechem i wraz z ukochanym poszliśmy do jego pokoju, aby posiedzieć w ciszy i nacieszyć się sobą po tak długiej rozłące.
- Tęskniłam za tobą Edwardzie - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

- Już wiem, dlaczego inna kobieta mnie nie interesowała - odparł i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku i mocno mnie do siebie przytulając.
--------------------------------------------------------------------
Siemasz kochani <3
Nie wiem co sądzić o tym rozdziale... Starałam się pisać go najlepiej jak potrafię, ale to chyba nie jest to o czym można marzyć... Jeśli ktoś pogubi się w tym, zadawajcie pytania, a będę odpowiadała :) Nie rozpisuję się tu zbytnio :D
Dedyk dla mojej kochanej Issie <3
Kochana dziękuję ci za pomoc w prowadzeniu drugiego bloga :* Za nasze rozmowy na gg :* Za pocieszanie, gdy podpaliłam kuchenkę <3 Chcę ci powiedzieć, że nic mi nie powiedzieli :D Znaczy się tylko moja mama wie :D No i ty dowiedziałaś się pierwsza :D
Ja pierdole jak mi serce dudnioło jak waliłam ścierką w te pudełko od popcornu :D Ghah :D Ale wszystko dobrze się skończyło :D
Jeszcze moja mamusia powiedziała, że kupi mi telefon <3 A podpaliłam mikrofalówkę -,- Haha :D Moja sis pytała co tak śmierdzi w kuchni :D Powiedziałam, że nie wiem :D
Koty wy moje ukochane <3 
Dziękuję za wszystko! Za miłe komentarze, wiele wiele wiele wejść i za to, że ze mną jesteście <3 

Wasza Natalia :*

16 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny, świetny i jeszcze raz świetny! Bardzo mi się podobał, a ta legenda - rewelacja!
    Życzę przypływu weny i miło spędzonych wakacji :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. O mateńko!! Rozdział jest... jest, no kurdę aż się nie mogę wysłowić. Jest GENIALNY!! Legenda jest świetna, wszyscy odnalezli swoje drugie połówki xd U mnie nn!! Zapraszam na http://narodzeniesie-nowejbelli.blogspot.com/. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!!!!:) rozdział jest BOMBA- Tego się nie spodziewałam!!!! Zaskoczyłaś mnie bardzo tym rozdziałem ale oczywiście pozytywnie!!!!!!! Legenda przepiękna nic dodać nic ująć- BOMBA:)
    Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejusiu! Ale CZADOWA ta historia! Ty to masz łeb ^^ Rany! Aż się wzruszyłam na koniec
    :)
    Świetne to było, bez beki <3
    Chciałabym mieć takie zarąbiste pomysły, jak ty. Niestety, ja jestem o wiele gorsza z tymi pomysłami :(

    A tak wgl, to popcorn ci się zapalił w tej mikrofali, czy jak? XD

    Niech wena bd z Tobą!
    CZekam na NN :D
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popcorn mi się zafajczył :D Zły program nastawiłam :D

      Usuń
  5. Świetny rozdział . ; D
    Czekam na nn ; *
    ŻYCZE WENY ! XD
    zapraszamy do nas !

    OdpowiedzUsuń
  6. Choć widzę, że Paulina się już wypowiedziała, ja także muszę skomentować ten rozdział :D
    Najlepszy rozdział kochana :D Wszystkie są zajebiste, ale ten jest taki wyjątkowy.. Nie wiem jak ty wymyśliłaś tę legendę.??! :D <3
    Szczerze.! Nigdy w życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła :) ; **.!
    Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo!
    Teraz z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
    Ciekawie jak to będzie :)
    Pozdrawiam <3
    Martaa..

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział boski nie mogę doczekać się nn!
    Ta legenda jest po prostu boska! A jeszcze ten koniec o siostrach i ich połówkach! Przecudnie! Jesteś świetna a twoje pomysły po prostu zajebiste nie mogę doczekać się nn obyś wstawiła go szybko!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochanie ty moje, ty dostaniesz telefon za spalenie mikrofali? Woow, ja też tak chcę! A ja wczoraj prawie podpaliłam piekarnik... Pizzę piekłam. Ten rozdział jest dla mnie nie zrozumiały. Biedna Issie, nic nie rozumie. Może to przez moją logikę... To ja ci dziękuję za rozmowy na gg. A za pocieszanie nie musisz dziękować ;*** Weny ci życzę, nie pożarcia przez komary, milutkich wakacji i... Nie, nie napiszę "do następnego rozdziału". Przecież będziemy rozmawiać na gg. Ah, ja nie mądra ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :D Jeszcze ten tel ma być na abonament (dość wysoki) i tablet z netem do tego :DTeż się dziwie, ale co tam :D Kłóciła się nie będę :)
      Haha :D Widocznie mamy coś z podpalaczy :D Ale z popcornu zostało tylko dno :D Dziwiłam się, że nie strzela, ale później wyszło szydło z worka :D
      Ach! Nasze rozmowy są zajebiste i chyba nic ich nie pobije :D

      Usuń
  9. Rozdział cudny! Ja takiej historii nigdy bym nie wymyśliła! Naprawdę! Wszystko super opisane!
    Na początku trochę się pogubiłam, ale kiedy przeczytałam wszystko jeszcze raz, to zrozumiałam :D
    Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Natknęłam się wczoraj na twojego bloga, ty to masz łep dziewczyno, żeby wymyślić tak wspaniałom (użyłabym innego słowa xD) legende, sama próbowałam napisać legende na potrzebe swojego opowiadania o Renesmee (http://przyszloscrenesmee.blogspot.com/ sorry za spam xd) ale wyszedł tylko zarys ;-; całe twoje opowiadanie jest fantastyczne (brak mi słów żeby je opisać)dawaj jak najszybciej następny. Niech wena będzie z tobą xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do libster blog awards i the Versatile Blogger award. Więcej informacji na moim blogu cullen-vs-swan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. :O Ej nie mam już c.d do czytania! Pisz no ! Juź juź !
    bo wszystko jest spoko! I nie spodziewałam się takiego obrotu akcji! Ty to masz pomyślunek :D

    OdpowiedzUsuń
  13. NO NIE WIERZĘ! Genialny rozdział ale ja się robię zazdrosna. wpadnij do mnie na bloga i skomentuj moje rozdzialiki proszę

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten blog jest super czzytam go juz kilka razy ale caly czas powracam do niego super boski pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń